sobota, 30 listopada 2013

Igrzyska 1

Hejka!



Dopiero teraz spojrzałam na zegarek i zobaczyłam, że jest już 04:57. Naprawdę o tej pisze mi się najlepiej hah^^ Mam dla was 1 rozdział nowego opowiadania, czyli nazwałam to "Igrzyska po mojemu" :D Zapraszam do czytania i komentowania!!



Rozdział 1



Był ciepły czerwcowy poranek, zdecydowanie zbyt pogodny jak na Dzień Drożynek…dzień, w którym z każdego z 12 dystryktów zostaje wybranych na nieuniknioną i okrutną śmierć dwoje młodych trybutów. Jakoś udało mi się przetrwać poprzednie Drożynki gdyż nie miałam się zbytnio czego obawiać. W tym roku moja siostra skończyła 12 lat, co oznacza, że oficjalnie może zostać wylosowana do Igrzysk…
- Tasha! Śniadanie gotowe!! – usłyszałam donośny głos matki.
Powolnym ruchem ściągnęłam kołdrę, która spadła z łóżka. Wolne nogi zrzuciłam na podłogę. Moje bose stopy zetknęły się z przyjemnie zimnymi, drewnianymi panelami. Wstałam i chwiejnym krokiem podeszłam do szafy z ubraniami. Szybkim ruchem otworzyłam drzwiczki, które wypadły z zawiasów i upadły na podłogę z trzaskiem.
- Cholera…- burknęłam pod nosem.
Podniosłam oderwaną deskę i oparłam ją o ścianę po czym wróciłam do wyboru stroju. Wyciągnęłam lekko zużyte i podarte rybaczki oraz luźną białą koszulkę. W taki stroju zdecydowanie czułam się najlepiej, nawet jeśli wszystko na mnie wisiało…Jestem dość wysoką dziewczyną, lekkiej postury. Nie wyglądam zbyt niebezpiecznie, lecz potrafię taka być…Przed śmiercią, ojciec często zabierał mnie w nocy na plażę i uczył posługiwania się różnego rodzaju bronią, lubiłam z nim spędzić chociaż trochę wolnego czasu nawet na takich rodzaju czynnościach. Okazało się, że najlepiej czuję się z nożami w dłoni, choć nieźle także radzę sobie z włócznią i trójzębem, w końcu takie narzędzia dostajemy do połowów ryb. Pułapki z sieci, wiązanie węzłów oraz robienie haczyków są także moją mocną stroną, lecz w dystrykcie 4 każdy ma tą czynność w małym palcu. Moja matka nigdy nie lubiła jak ojciec zabierał mnie na „treningi”. Od zawsze uważała, że to głupota szkolić dziecko od małego posługiwania się nożami, czy inną bronią. Gardziła Igrzyskami, jak zresztą cała moja rodzina…nie rozumiała ich idei…
- Natasho Ledger!! Śniadanie!! – znów usłyszałam głos matki.
Pośpiesznie przeszłam do łazienki i przebrałam się w wybrany strój. Włosy uczesałam jak zwykle w wysokiego kucyka, który i tak sięgał mi do łopatek. Gdy weszłam do kuchni, wszyscy czekali już tylko na mnie. Zajęłam stare miejsce ojca obok i przygotowałam talerz na porcję cotygodniowej jajecznicy i kawałka świeżego łososia.
- Więc…Tasha, jak tak twoja nowa praca? – spytała matka.
- Nawet, nawet…Luke pomaga mi oswoić się z nowym środowiskiem…
- Miło z jego strony – na jej ustach pojawiła się zarys uśmiechu – słyszałam także, że Finnick wrócił do Czwórki.
- Tak, w końcu będzie mentorem naszych tegorocznych trybutów. Musiał wrócić na… – nagle poczułam ucisk w gardle.
- …Drożynki – dokończyła po chwili milczenia matka.
Na to słowo Violet uciekła od stołu, zrzucając przy okazji swój talerz z niedokończonym łososiem. Matka chciała mnie powstrzymać, lecz ja szybko pobiegłam za Vi. Zbliżając się do jej pokoju usłyszałam cichy szloch. Gdy otworzyłam drzwi, Violet siedziała na łóżku z twarzą ukrytą w dłoniach. Usiadłam obok niej i mocno ją przytuliłam.
- T-Tasha…co jeśli mnie wybiorą?? – spytała zapłakana.
- Nie ma na to szans, abyś została wylosowana…masz tylko jeden wpis nic ci nie będzie. Nie myśl, że mówię tak aby podnieść cię na duchu, mówię tak, bo naprawdę w to wierze, więc proszę cię bądź silna…wiem, że jesteś o wiele silniejsza ode mnie. Obiecasz mi to?
- Obiecuję…
- Ja też mogę się przytulić?? – spytał Finnick.
Odwróciłam twarz w kierunku chłopaka. Nie zmienił się w ogóle odkąd ostatnio go widziałam rok temu. To był nadal ten sam czarujący i urokliwy Finn jakiego znałam. Może nawet wyładniał, o ile to było możliwe bo już wcześniej był obłędnie przystojny.
- Jak chcesz – rzuciłam chichocząc.
Szybko podszedł do nas i ścisnął tak mocno, aż Vi zrobiła się cała czerwona na twarzy. Zaczęła radośnie chichotać i wiercić się próbując uwolnić się z jego uścisku.
- Okey, możecie mnie już puścić!! – krzyknęła.
Gdy tylko Finnick poluzował uścisk, Violet wyślizgnęła się spomiędzy nas i wybiegła z pokoju zostawiając nas samych. Wstałam z łóżka i to ja tym razem mocno objęłam chłopaka.
- Wiesz stęskniłem się…- szepną – jak zawsze pachniesz rybą.
- A ty…kolejnym rodzajem kobiecych perfum… – odsunęłam się trochę od niego, aby spojrzeć mu prosto w oczy – dlaczego się na to godzisz Finn? – puściłam go i dałam krok w tył – dlaczego nie przeciwstawisz się Snow’owi i nie rzucisz tej pracy, o ile można nazwać to co robisz pracą…
- Dobrze wiesz, że nie mogę Tasha…muszę robić to co Snow każe, tylko w ten sposób mogę zapewnić bezpieczeństwo tym, którzy są dla mnie ważni! – zdenerwował się - Robię to co uważam za słuszne!
- Czyli według ciebie, sprzedawanie własnego ciała jest słuszne?! – krzyknęłam.
- Dzięki temu żyjesz!!
Zamilkłam. Miał racje, Snow jest okrutny i nieprzewidywalny, jeśli cos nie idzie po jego myśli robi to co wcześniej zapowiedział w wypadku sprzeciwu.
- Przepraszam…po prostu martwię się o ciebie…
- Wiem, czasem twoja troska mnie wykańcza – uśmiechnął się, ukazując swoje dołeczki.
Na mojej twarzy również zagościł uśmiech, lecz zniknął tak szybko jak się pojawił.
- Finnick…boję się…nigdy wcześniej nie czułam takiego strachu przed Drożynkami…
- Hej! – złapał mnie za ramiona – wszystko będzie dobrze. Pamiętaj, Vi ma tylko jeden wpis, ty bierzesz udział w losowaniu już od 5 lat i na żadnym cię nie wylosowano, więc czemu dzisiaj miałoby się to zmienić…Wszystko będzie dobrze, tak?
- Tak… - uśmiechnęłam się.
- A teraz wybacz, ale muszę iść przygotować się do wyjścia na scenę, nawet jeśli to dopiero za 2 godziny to ta buźka – wskazał palcami wskazującymi na swoją twarz – potrzebuje odpoczynku i odświeżenia. Widzimy się później.
Szybko wyszedł z pomieszczenia. Poczekałam do momentu, aż usłyszała trzask zamykających się drzwi i podążyłam w ich kierunku. Wyszłam i udałam się w kierunku plaży. Dziś wszyscy mają dzień wolny od pracy, aby móc przygotować się do Drożynek. Szłam wolnym krokiem, mijając ludzi. Gdy tylko doszłam na plażę, podeszłam bliżej wody i usiadłam na piasku, do którego fale jako tako jeszcze nie dopływały. W myślach obiecałam sobie, że jeśli Violet zostanie wylosowana, zgłoszę się na trybuta. Ona jest za młoda i za słaba fizycznie na wysłanie na arenę. Z trudem zabija ryby, a co dopiero ludzi…Nagle poczułam, że ktoś z tyłu stuknął mnie w ramię. Odwróciłam się i zobaczyłam Luka. Jak zawsze jego czarna czupryna była w nieładzie. Był już przebrany w strój na Drożynki, tradycyjne białe spodnie i błękitna koszula, którą on najczęściej nosił na wierzchu. Wskazałam mu głową miejsce obok. Posłusznie usiadł na pisaku.
- Widzę, że ty też się boisz…
- Tak, szczególnie o Vi.
- Teraz wiesz jak ja się czuje od tych 2 lat.
- Tak…głupie uczucie…
Zapadła cisza. Żadne z nas nie wiedziało co powiedzieć. Po prostu siedzieliśmy i wpatrywaliśmy się w morze. Nagle Luke złapał mnie za rękę.
- Obiecałem sobie, że jeśli Leo zostanie wylosowany to się zgłoszę…w końcu my trenowaliśmy od dziecka oni nie…
- Ja też chce się zgłosić za Vi…
- Widzę, że mamy podobne plany – po raz pierwszy odkąd tutaj siedzimy spojrzał się na mnie – będzie dobrze…
- Mam nadzieję – mocniej ścisnęłam go za rękę.
Nagle usłyszeliśmy donośny dzwonek zapowiadający, że do Drożynek została godzina i wszyscy powinni udać się do domów. Wstaliśmy oboje i stanęliśmy naprzeciwko siebie.
- Pomyślnych Igrzysk…- zaczął chłopak.
- I niech los Wam zawsze sprzyja – dokończyłam – już nie mogę się doczekać, aby po raz kolejny usłyszeć piskliwy głos Leticii wypowiadający te słowa.
Widać, że moje słowa rozbawiły Luka, bo zaczął chichotać.
- Musimy już wracać. Do zobaczenia. – pożegnałam się z nim i ruszyłam w stronę domu.
Gdy tylko weszłam do środka, zauważyłam wiszącą na klamce od szafy w holu, błękitną sukienkę z koronkową oprawą na ramionach i paskiem w miejscu talii.
- Co to jest? – spytałam matki.
- Uznała, że jesteś już na tyle dorosła, aby móc ją założyć. Miałam ją na moich pierwszych Drożynkach. Od tamtego czasu nikt jej nie zakładał – odpowiedziała, spoglądając na mnie z troską w swych błękitnych oczach.
Podbiegłam do niej i mocno ją uścisnęłam.
- Kocham Cię – szepnęłam.
W odpowiedzi cmoknęła mnie w policzek. Gdy się odsunęłam, zauważyłam, że jej oczy się zaszkliły.
- Tylko nie płacz. To są takie same Drożynki jak poprzednie…
Tylko pokiwała głową. Wzięłam sukienkę i poszłam się przebrać. Przeszłam przez pokój i weszłam do łazienki. Szybko oczyściłam ciało z piasku i przebrałam się w sukienkę. Po raz pierwszy poczułam się pięknie. Szkoda tylko, że w takim dniu…Zabrzmiał ostatni dzwonek, obwieszczający, że wszyscy mają stawić się  przy Pałacu Sprawiedliwości. Trójką wyszłyśmy z domu. Chyba to ja najbardziej się denerwowałam, bo w połowie drogi złapałam mocno jedną ręką matkę, a drugą Vi. Obie się na mnie spojrzały, lecz ja zignorowałam to. Wreszcie doszłyśmy do Pałacu. Matka musiała iść w inną stronę, szybko znalazła rodziców Luka i jego drugiego młodszego brata. Za rok także on będzie brał udział w Drożynkach. Na chwilę zatrzymałam Violet.
- Posłuchaj mnie, teraz ukłują cię w palec. Nie martw się to nic nie boli, po prostu potrzebują twoją próbkę DNA. Będziemy musiały się rozdzielić. Gdy tylko skończą z odciskiem dołączysz do reszty młodszych dziewczynek. Dobrze?
- W końcu obiecałam ci, że będę silna. – odpowiedziała.
Ciągle podążałam wzrokiem za Vi. Szybko przeszłam przez odcisk, nawet nie poczułam, gdy było już po. Tylko ja wyróżniałam się strojem od innych. Szybko wzrokiem spotkałam Luka. Widocznie był tak samo zdenerwowany jak ja, bo poszukiwał wzrokiem Leona. W końcu nasze spojrzenia się skrzyżowały. Pokazałam mu kciuk górę na znak „wszystko będzie dobrze”. Pokiwał głową na znak zgody i wskazał palcem na mnie, życząc tego samego. W końcu na scenę weszła Leticia, w swoim połyskującym złotym kombinezonie i masą brokatu na twarzy, do tego założyła czerwonokrwistą perukę. Powitała wszystkich swoim piskliwym zbytnio entuzjastycznym tonem i zaczęła zapowiadać burmistrza, innych ważnych ludzi oraz na końcu Finnicka. Jak zawsze jego wejściu towarzyszyły westchnienia spragnionych miłości kobiet. Potem Leticia podała głos burmistrzowi, który przedstawił swoją coroczną przemowę. Następnie kobieta przedstawiła nam film o tym ile ludzi zabrała wojna, dlaczego odbywają się Głodowe Igrzyska.
- Uwielbiam ten film…jest taki – szuka słów – emocjonujący!! Teraz przejdźmy do głównej części Drożynek! Jak zawsze damy mają pierwszeństwo!

Leticia podeszła do kuli z nazwiskami dziewcząt. Delikatnie włożyła rękę do kuli i zaczęła mieszać kartki. Po chwili wyciągnęła jedną, a moje serce zaczęło bić coraz szybciej. Otworzyła ją i wypowiedziała nazwisko.


Tak ten...Dobranoc!! :* :D

czwartek, 28 listopada 2013

nowości :)

Siemka! :)



Ach... tak wiem znów długo nie wchodziłam na bloga...To przez to, że ostatnio nie mam czasu (nawet w weekendy), gdyż ostatnio mój tryb był imprezowy :D No wiecie powrót do domu o 4 itp. :D Okey...mam wiadomość, która zapewne nie będzie dobra dla niektórych...otóż...ehhh jakby to napisać...przerywam pisanie opowiadania, gdyż po prostu nie mam już pomysłów... Moja głowa jest totalnie zapełniona myślami o Igrzyskach Śmierci hah^^ z tego powodu właśnie przerywam (nie kończę!) pisanie obecnego opowiadania i uznałam, że chyba zacznę pisać własną historię Igrzysk, wiecie moi bohaterowie itp. (uprzedzam, że wykorzystam wygląd niektórych bohaterów, ale moi będą mieli inny charakter, no może trochę przybliżony do postaci w książce :) ) Mam nadzieję, że wybaczycie mi to i polubicie nową historię :) Na zakończenie trzymcie Haymitcha :D :






Bye!!

poniedziałek, 18 listopada 2013

Info + podziękowania :)

Hejka!!


Taki szybki informacyjny i z podziękowaniami post :D Ze względu na to, że robie sobie dziś wolny dzień od szkoły (jade z siostrą do lekarza) i już czuje napływ weny (albo to mój brzuch domagający się jedzenia) powinnam jeszcze dzisiaj wieczorem lub ok.16  dodać długo wyczekiwany 10 rozdział :P (oczywiście jeśli wszystko pójdzie zgodnie z mym planem). Jeśli chodzi o podziękowania to nawet nie zauważyła kiedy licznik minął 2000 wyświetleń!! Bardzo dziękuję!!! Bez Was zapewne do niczego bym nie doszła!! Jeszcze raz bardzo dziękuje!!











Do później!!! :*

sobota, 16 listopada 2013

IŚ :)

Hejka!


Tak wiem, że nie wstawiałam nic już od tygodnia, więc czas to zmienić^^ Jeśli mam być szczera to ten oraz ten co teraz będzie tydzień są najlepszymi w moim życiu!! Jaki jest tego powód?? Otóż od jakiegoś czasu stałam się wielką fanką Igrzysk Śmierci i jak wiadomo premiera "W Pierścieniu Ognia" jest już w ten piątek, to idę razem z moimi przyjaciółkami na nocny maraton z IŚ!! Wybiera sie ktoś może także do Heliosa w Łodzi na ten maraton??Piszcie w komach, może się spotkamy :P Do tych wszystkich dobrych rzeczy dochodzi to, że dzięki Yahoo można było oglądać premiere na żywo z Londynu, w końcu dostałam moją zamówioną koszulkę z IŚ (teraz pozostało tylko czekać na naszyjnik), zobaczyłam oficjalny plakat i zwiastun Niezgodnej oraz narysowałam portret Sam'a Claflin'a (mego przyszłego męża, który przeskoczył z miejsca 28 na 2 :D), z którego jestem wielce dumna :) 
A teraz pare gifów z Josh'em Hutcherson'em i Sam'em oraz innych zdj :



Koszulka *-*






Josh <33



plakaty obok naszego łódzkiego Silver Screen'a



po lewo: mój rysunek, po prawo: zdjęcie, na które patrzyłam



mężowie wy moi!! :3



dobry pielgrzym xD






ten uśmiech *o*
i niech mi ktoś powie, że on nie jest słodki :)







motto życiowe Haymitch'a :D



nie moge...(pozdrowienia z podłogi :D)






leże, nie wstaje xD



:3



Taak, chce kostke cukru!! :D



kochani <3





























Tymi zdjęciami, żegnam się z Wami (ostatnio wale rymami xD)
Baju :*

niedziela, 3 listopada 2013

Mobile Blog :)

Hejka!



 Niestety moje problemy techniczne ciagna sie w niesionczonosc...moglabym kupic nowa ladowarke, lecz nie! Moja siostra oczywiscie woli oddac ja do naprawy, ktora zapewne by troche potrwala, ale i tak nie wiadomo czy by sie to udalo... Na szczescie sciagnelam sobie aplikacje do bloggowania i moge z powrotem byc z Wami! :) Co do spraw z zycia wzietych:

 - nie cierpie bolu gardla...juz wole katar -,- 

 - przeziebilam sie przez spanie na podlodze na imprezie Halloweenowej. Tak w ogole to bylo SUPER! szczerze to pierwszy raz tak duzo gadalysmy :) 

 - pierwszy raz od nie pamietam jak dawna, sama z siebie postanowilam zalozyc sukienke na Wszystkich Swietych :p 





  To by bylo na tyle :) Branoc!




PS Pochwalcie sie w komach jak Wy spędziliście ostatnie dwa święta, czyli Halloween i Wszystkich Świętych :) A i jeszcze jedno: mam pewien problem o którym zapewne niedługo się dowiecie...