Tak sobie dzisiaj weszłam na bloga i patrzę, a tu już ponad 3000 wyświetleń! Jesteście wspaniali, pamiętam jeszcze, że gdy świętowałam 2000 wyświetleń napisałam, że fajnie by było gdybym dobiła do 3000 do końca roku i co udało się! :) Wiem, że dla was to nic, ale dla mnie jako początkującej blogerki to jest COŚ. Bardzo wam dziękuję za to, że jesteście i odwiedzacie mojego bloga. Spokojnie mogę powiedzieć, że was kocham! <3
niedziela, 29 grudnia 2013
Thank You!
Tak sobie dzisiaj weszłam na bloga i patrzę, a tu już ponad 3000 wyświetleń! Jesteście wspaniali, pamiętam jeszcze, że gdy świętowałam 2000 wyświetleń napisałam, że fajnie by było gdybym dobiła do 3000 do końca roku i co udało się! :) Wiem, że dla was to nic, ale dla mnie jako początkującej blogerki to jest COŚ. Bardzo wam dziękuję za to, że jesteście i odwiedzacie mojego bloga. Spokojnie mogę powiedzieć, że was kocham! <3
Rozdział 10
Mam nadzieję, że nie zapomnieliście jeszcze o moim drugim opowiadaniu :) Miałam plan, że poczekam z napisaniem rozdziału 10 Przeklętej, aż do rozkręcenia się Igrzysk. Uznałam, że już jako tako akcja trwa w historii Natashy, to wstawiam rozdział 10 przygód Melody :) Zapraszam do przeczytania i komentowania.
- Dlaczego nic mi nie powiedziała? – mruknęłam pod nosem.
Stałam jak wryta i sprawdzałam czy przypadkiem nie popadam w paranoję, lecz im dokładniej przyglądałam się twarzy, tym bardziej utwierdzałam się w przekonaniu, że to portret mojej matki. Postanowiłam już dłużej tak nie stać . Cofnęłam rękę i poszłam dalej. Tuż po przekroczeniu granicy Terenu zaczęłam rozglądać się za Urim. Nie widziałam go, więc udałam się dalej w kierunku domków, mijając zatłoczone jezioro. Nigdzie go nie było, jakby rozpłynął się w powietrzu. Nagle ktoś puknął mnie palcem w plecy.
- Szukasz kogoś? Może uda mi się jakoś pomóc – usłyszałam spokojny kobiecy głos wskazujący, na to że mój rozmówca jest osobą starszą, dużo starszą.
Szybko odwróciłam się i stanęłam oko w oko, z ok. 80 letnią kobietą. Długie, siwe włosy podkreślały jej łagodne rysy twarzy, które wydawały mi się znajome. Sięgała mi wzrostem do połowy czoła, a jej ubiór wyglądał jakby dopiero co wróciła z pola. Za szerokie spodnie na szelkach przesadnie odstawały przy jej talii, a nogawki były niezgrabnie włożone do zielonkawożółtych kaloszy. Szara koszulka dopełniła jej strój ‘’worka na ziemniaki’’. Nagle kobieta uśmiechnęła się szeroko, a z jej oczu można było wyczytać niedowierzanie.
- O mój Boże! Melody! Jak ty wyrosłaś! – krzyknęła po czym złapała mnie za nadgarstki.
- Ekm…kim pani jest?? – spytałam, próbując oswobodzić ręce z jej uścisku, nieskutecznie…
- Oh…nie pamiętasz mnie…jestem twoją babcią. To po mnie rzekomo twoja matka odziedziczyła dom w San Diego.
- Co?! Ale, przecież ty…nie żyjesz! Jak to możliwe?
- Cóż…może wejdziemy do środka – wskazała domek obok – porozmawiamy na spokojnie.
- Dobrze.
Weszłyśmy do domku. Wyglądał inaczej niż mój, był urządzony bardziej w starodawnym, babcinym stylu. Usiadłam na jednej z brązowych, skórzanych kanap przy kominku.
- Może chcesz herbaty? - spytała..
- Oh nie, nie trzeba - odpowiedziałam.
Kobieta usiadła obok mnie w fotelu. Przyglądała mi się z dokładnością, jakby chciała sprawdzić, czy to rzeczywiście ja.
- Więc od czego chciałabyś zacząć - przerwała milczenie.
- Najlepiej od samego początku...dlaczego upozorowałaś swoją śmierć, co moi rodzice mają wspólnego z demonami?! - powiedziałam zdenerwowana.
- Głównym powodem upozorowania mojej śmierci był Alexander – na jej słowa osłupiałam, lecz ona ciągnęła dalej – na pewno słyszałaś już o nim i jego prawej ręce Davinie. Miałam z nimi drobne problemy przez które nie mogłam już żyć poza Wioską. Dlatego upozorowałam swoją śmierć i z powrotem się tu przeniosłam. Twoi rodzice wiedzieli...
- Wiedzieli?! I nic mi o tym nie powiedzieli?! - przerwałam jej.
- Nie chcieli cie wciągać do świata demonów, chcieli cie najzwyczajniej przed nim chronić. - przerwała na moment, aby zobaczyć moją reakcję. Byłam spokojna, więc ciągnęła dalej – Wiedziałam, że i tak prędzej, czy później dowiesz się kim są...kim ty sama jesteś...
- Co? To znaczy, że...
- Tak Melody, jesteś demonem...lecz nie jesteś normalna jak ja, czy Hayley. Jesteś curse, przeklętą, demonem, który gdy tylko osiągnie pełnoletność musi wybrać czy chce zostać dobrym, czy złym demonem. Taki demon ma większą moc od pozostałych. Dlatego Alexander chce cie mieć po swojej stronie.
- Gdy osiągnę pełnoletność? Czyli to za półtora miesiąca!
- Wtedy będziesz musiała wybrać... - odpowiedziała babcia ze spokojem – masz jeszcze jakieś pytania?
- Tak...czy moja matka była kiedyś przewodniczącą? - spytałam.
- Tak, rozumiem, że widziałaś jej portret w Alei. Twoja matka była przewodniczącą, lecz została wygnana... - posmutniała – Zakochała się w jednym z Miasta...twoim ojcu. To dlatego musisz wybierać strony. Nie zdarza się to zbyt często, nawet powiedziałabym, że jesteś trzecim takim przypadkiem w całej historii...
- Trzecim? Co stało się z pozostałymi? Co wybrali? - spytałam babcię.
- Wybrali...Miasto. Oba przypadki przez czas przed wybraniem byli u nas, szkolili się, podobało im się tu, lecz w dzień wyboru...wybierali inną stronę – powiedziała.
- Aha – spojrzałam na zegar. Była 12:27, musiałam odszukać Uriah'a – Dziękuję, że mi wszystko wyjaśniłaś, ale muszę już iść – wstałam – mam nadzieję, że się jeszcze zobaczymy.
-Też mam taką nadzieję – uśmiechnęła się i otworzyła mi drzwi – uważaj na siebie Melody.
Kiwnęłam tylko głową na zgodę i wyszłam. Udałam się w stronę jeziora, gdy ktoś szybko podbiegł i przerzucił mnie przez swoje ramię. Uriah.
- Co ty wyprawiasz idioto?! - krzyknęłam.
- Szłaś tak spokojnie, że nie mogłem się oprzeć – zaśmiał się.
- Szukałam cię – zaczęłam – chciałam z tobą porozmawiać.
- O czym? - spytał stawiając mnie na ziemi już w Alei.
- Chciałam ci powiedzieć, że... mam chłopaka – uniósł brwi - miałam, już sama nie wiem...wczoraj dowiedziałam się, że teoretycznie może nie żyć....
Nastała cisza, nikt nie wiedział co ma powiedzieć. Patrzyłam na chłopaka, który widocznie przetwarzał w myślach moje słowa. Moje serce zaczęła bić coraz szybciej, jakby przeczuwało katastrofę. Nagle Uriah odezwał się:
- Rozumiem, że te ostatnie dni, to co wydarzyło się przy wodospadzie było dla ciebie tylko zabawą? - spytał, w jego oczach widać było rozczarowanie – Byłem dla ciebie tylko pocieszeniem, awaryjnym chłopakiem, gdyby się okazało, że twój obecny jednak nie żyje! - krzyknął.
- To nie tak! - odkrzyknęłam – Ja...
- Ty... - stanął twarzą w twarz ze mną i spojrzał mi prosto w oczy – zakochałem się w tobie, myślałem, że jesteś wyjątkowa, inna....widocznie się myliłem – cofnął się i odszedł.
Czułam się jakby ktoś wbił mi nóż w plecy. Poczułam ucisk w sercu jakby jakaś jego część oderwała się od reszty i odeszła. Uriah miał rację, bawiłam się jego uczuciami, traktowałam go jak awaryjnego chłopaka... Łzy pociekły mi ciurkiem z oczu. Pobiegłam z powrotem do mojego domku. Przed drzwiami czekał Isaac. Zobacząc w jakim jestem stanie rozpostarł ramiona, aby mnie przytulić. Objęłam go i wtuliłam się w jego ramię.
- Co się stało? - spytał z troską.
- Powiedziałam Uriahowi o Ethanie i... - nie mogłam wykrztusić z siebie więcej.
- Przejdzie mu, dobrze, że byłaś z nim szczera... - uwolnił mnie z uścisku – a teraz idziemy na niedzielny obiad do Ognia – uśmiechnął się.
- No nie wiem, nie jestem w nastroju...
- Obiecałaś. Chodź idziemy – pociągnął mnie za sobą.
Gdy tylko weszliśmy do Terenu osłupiałam. Mnóstwo ludzi, demonów, wilkołaków siedziało na rozłożonych kocach, jedząc, pijąc i bawiąc się. Nie myślałam, że tak wybuchowe demony potrafią być w spólnym gronie i się nie pozabijać. Razem z Isaaciem podeszliśmy do koca zajętego przez dwie małe dziewczynki. Isaac usiadł obok jednej z nich i zmierzwił jej włosy. Mała zaśmiała się serdecznie i walnęła go w ramię.
- Siadaj – powiedziała do mnie rozradowany chłopak – to są moje siostry: Eliza – wskazał blondynkę w niebieskiej sukience, której przed chwila potargał włosy – a to Cleo – pokazał na brunetkę w jeansowych rybaczkach i żółtej koszulce.
- Hej! - przywitały się dziewczynki.
- Cześć – zmusiłam się do uśmiechu i usiadłam pomiędzy Isaaciem i Cleo.
- Pójdę szybko do domku po koszyk. Zaraz wracam – wstał i odszedł.
- To ty jesteś curse?– spytała Eliza.
- Tak
- Jesteś ładna – powiedziała Cleo – masz narzeczonego?
- Narzeczonego? – zaśmiałam się – mam...miałam chłopaka, sama nie wiem...
Dziewczynki zauważyły, że stanowczo posmutniałam. Eliza zbliżyła się i przytuliła mnie swoimi krótkimi rączkami. Dołączyła do niej także Cleo. Poczułam się lepiej, małe potem wciągnęły mnie w rozmowę o Terenie, aż w końcu przyszedł Isaac z koszykiem i położył go na środku koca.
- Uprzedzam, że sam wszystko przygotowałem – pochwalił się.
- Nie zjem tego...- powiedziała Eliza.
- Ja też nie – dołączyła do niej siostra.
Obie sięgnęły do koszyka po trochę żywności i rzuciły w swojego brata.
- Co do chole...- krzyknął, ale przytaknęłam mu rękę do ust.
- Nie przy dzieciach – powiedziałam i także sięgnęłam po jedzenie i usmarowałam mu twarz.
- Sprytne...bardzo sprytne - niespodziewanie oddał mi.
Nagle wszyscy zaczęli rzucać w siebie jedzeniem w ślad za nami. Po około godzinie, wszyscy byli brudni i mieli resztki żywności na ciele, ubraniu. Uznałam, że wrócę do domku i się odświeżę.
- Odprowadzę cię – zaproponował Isaac.
- Nie trzeba, bardziej przydasz się tutaj – odpowiedziałam
- Okey, do jutra. Miłej nocy – powiedział i zniknął w tłumie sprzątających
Szybko wróciłam do domku, zostawiając za sobą ślady żywności. Zamknęłam drzwi i weszłam po schodach na górne piętro. Zabrałam ze sobą piżamę i poszłam do łazienki się umyć. Pod koniec kąpieli usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybko drapnęłam biały szlafrok wiszący na haczyku na drzwiach i zeszłam na dół, aby zobaczyć kogo przyniosło pod mój domek. Zobaczyłam Chrisa z dość niewyraźną miną.
- Znaleźliśmy go – powiedział - tylko jest jeden problem...stracił pamięć.
czwartek, 26 grudnia 2013
Igrzyska 5
Hejka!
Przychodzę do was z nowym rozdziałem Igrzysk, który pisałam obżerając się czekoladową choinką :P Już nie przedłużam i zapraszam do czytania i komentowania :)
środa, 25 grudnia 2013
#3 Mobile Blog: Prezenty :)
Jak tam święta? U mnie powiedzmy są okey, ważne że jest wolne i mogłam sie w końcu spotkać z moja chrzestną :) Jak sam tytuł mówi post bedzie o prezentach. Dostalam moja wymarzona bransoletke z Kosogłosem <3 bambocie, śliczny sweterek, czekoladową choinkę, papilotki na babeczki, puzzle z siostrą, jeszcze jedna bransoletke, szczotkę i jeszcze (nie dostalam) bluzke z napisem dotyczacym Igrzysk (jeszcze jednak nie wiem jakim - niespodzianka :D). Wy tez pochwalcie sie co dostaliście na Gwiazdkę ;)
Trzymcie fotki bransoletki, bamboci + bonusik, zdj z moja siostrą :) Bye.
wtorek, 24 grudnia 2013
Wesołych Świąt :)
Hejka ! :)
Chciałabym Wam złożyć najserdeczniejsze życzenia z okazji świąt Bożego Narodzenia :)
środa, 18 grudnia 2013
Moje Igrzyska - Chibi
Siemka! :)
Sorki za nieobecność, no ale końcówka semestru, święta, nadchodzący Sylwek, prezenty, jeszcze dzisiaj miałam spr. z biologi, wczoraj kartkówkę z chemii, a jutro kartkówkę z Dziadów z polaja i spr. z niemca - kocham życie...na szczęście w końcu udało mi się znaleźć chwilkę na bloga i postanowiłam dodać wam postacie w Chibi, które zrobiłam już dość dawno, ale nie miałam czasu wstawić. Przedstawiają one Tashę, Finna, Luka i Leticię z ostatnich rozdziałów Igrzysk :) Oto one:
piątek, 13 grudnia 2013
Igrzyska 4
Dobry wieczór :D
Nie przedłużam wstępu, ale chce wam zadać jedno pytanie, gdyż uważam, że zdążyliście już poznać główne bohaterki moich opowiadań, wiec pytanie: Ktora z nich wam bardziej przypadła do gustu: Mely, czy może Tasha? Odpowiadajcie w komentarzach. A teraz zapraszam do lektury :)
- Dokładnie – zgodziła się kobieta – wyglądem już zachwycacie, lecz nad manierami i zachowaniem będzie trzeba trochę popracować – spojrzała na naszą dwójkę.
- Mam nadzieję, że zrozumieliście jakie wyzwanie was czeka – dopowiedział nasz mentor.
- Na pewno nie gorsze od areny – odpowiedział luźno Luke
- Właściwie to od tego po części zależy czy przeżyjecie na arenie, czy nie.
- Aha – Luke'owi zrzedła mina.
- Pozwolicie, że wrócę do pokoju. Muszę się przygotować do spotkania z kapitolińską publicznością – powiedziałam po czym wstałam od stołu.
- Tylko pamiętaj, aby przyjść do salonu przed południem – krzyknęła za mną Leticia.
- Dobrze – odpowiedziałam za nim drzwi się za mną zasunęły.
Szybko weszłam do pokoju. Podeszłam do przeciwległej ściany, oparłam się o nią plecami i zsunęłam się w dół, aż nie usiadłam na podłodze. Nie mogłam już wytrzymać i musiałam się wypłakać, głównie ze smutku i gniewu na Kapitol i Luka. Było mi przykro, że zostawiam same, moją matkę i siostrę – dwie najważniejsze osoby w moim życiu. Nadal nie mogę zrozumieć i chyba nigdy nie zrozumiem czemu Luke także zostawił całą swoją rodzinę. Mój cichy płacz z początku, zmienił się w głośny szloch. Nagle rozległo się głośne pukanie do drzwi. Nie byłam w stanie nic powiedzieć, a dopiero co podejść do drzwi i je otworzyć. Znowu ktoś zapukał, lecz już nie zaczekał na odpowiedź tylko otworzył drzwi. Podniosłam głowę i zobaczyłam rozmazaną sylwetkę Luka. Usiadł obok mnie i mocno przytulił. W tym momencie moja nienawiść do jego czynu zmalała i poczułam, że jednak dobrze, że to on jest tutaj ze mną, a nie ktoś inny.
- Spróbuj zrównać oddech z moim – szepnął, a ja się zgodziłam.
Oddychałam coraz spokojniej, aż w końcu oddychaliśmy tak samo. Łzy przestały mi lecieć z oczu, jeszcze tylko kilka powoli staczało się z moich policzków.
- Dziękuję – powiedziałam zachrypniętym głosem.
Luke puścił mnie i wstał, po czym podał mi rękę do pomocy. Złapałam ją i powoli wstałam. Staliśmy naprzeciwko siebie. Zauważyłam, że jedno z piórek zostało we włosach chłopaka. Podniosłam rękę i zdjęłam mu je. Luke tylko patrzył się na to co robię.
- Jedno z moich piórek – powiedziałam pokazując mu drobiny puszek – masz.
Złapałam jego rękę, położyłam mu piórko na dłoni i ją zamknęłam.
- Wiesz, ostatnio strasznie ciężko mi cię zrozumieć...naprawdę – zaczął – wczoraj miałem wrażenie, że mnie znienawidziłaś, dzisiaj gdy razem z Leticią cie zaskoczyliśmy także – chciałam mu przerwać, lecz nie pozwolił sobie na to – wiem, że kłamałaś, za dobrze cie znam żeby nie wiedzieć kiedy to robisz, ale teraz już nie wiem...czy mi wybaczyłaś czy nie.
- Nie mam pojęcia dlaczego się zgłosiłeś, ale nie mogę się na ciebie złościć do końca. To była twoja decyzja, nie wiem co sobie założyłeś w tej pustej główce – puknęłam go w czoło, a on zaśmiał się – ale wiedz, że nie pozwolę ci tak szybko odejść z tego świata.
- A ja tobie – powiedział zadziornie – a teraz radze ci się umyć z tych piórek i ubrać się – ruszył w stronę drzwi nadal trzymając w ręce maleńkie piórko – Do zobaczenia – wyszedł.
Zamknęłam drzwi na zamek i poszłam do łazienki. Zrzuciłam z siebie bieliznę i weszłam pod prysznic. W końcu mogłam się zrelaksować pod przyjemnym strumieniem ciepłej wody ogrzewającym całe moje ciało. Zmyłam z siebie wszystkie piórka pozostałe na włosach. Czysta i w miarę zrelaksowana wytarłam się ręcznikiem i ubrałam wcześniejszą bieliznę oraz sukienkę. Mokre włosy związałam w wysokiego kucyka. Gdy wyszłam z łazienki odruchowo spojrzałam na zegarek: 11:45. Uznałam, że pójdę już do salonu. Wychodząc spotkałam Fnnicka.
- Gotowa na spotkanie sztuczności? – spytał z uśmiechem.
- Chyba tak. Miałam już styczność z Letcią i przeżyłam, więc chyba nie będzie aż tak źle – odparowałam.
- Cóż, poczekaj aż zobaczysz innych. Leticia to tylko mała namiastka tego co ujrzycie w Kapitolu – puścił do mnie oko.
- Ohh...
Weszliśmy do salonu. Luke i Leticia już siedzieli na kanapach, gdy naszym oczom ukazał się Kapitol.
- Matko! To chyba największe miasto jakie kiedykolwiek widziałem – krzyknął Luke.
- Jest...ogromny – mówiłam z niedowierzaniem.
- Przygotujcie się na spotkanie publiczności, wasza misja zdobycia ich serc zacznie się pod koniec tego – Finnick wskazał dobrze oświetlony tunel do którego coraz prędzej się zbliżaliśmy.
Gdy do niego wjechaliśmy, pociąg zaczął zwalniać, aż wyłoniliśmy się już na peronie. Masa ludzi czekała na nasz przyjazd. Wszyscy machali jakbyśmy byli wielkimi gwiazdami. Zgromadzeni byli ubrani w dziwaczne, kolorowe ubrania. Niektóre twarze były przyozdobione tatuażami, masą brokatu i innych rzeczy. Podeszłam bliżej do szyby, a ludzie zaczęli krzyczeć z radości. Postanowiłam rozpocząć moją misję podbijania serc publiczności, uśmiechnęłam się i także zaczęłam machać na powitanie co jeszcze bardziej rozradowało kapitolińczyków. Dołączył do mnie Luke. Wzbudził zachwyt głównie damskiej części zgromadzonych. Zauważyłam, że jedna kobieta aż zemdlała. Tak...
Kapitol jest dziwny.
niedziela, 8 grudnia 2013
Igrzyska 3
Hejka!
Tak jest paca wre! :) Choruje i nie mam co robić w domu, więc pisze rozdziały ;p Nie przeciagam dlużej, bo mi bateria w laptopie siada...musze dzielić jedną ladowarkę z bratem :/ udręka... Zapraszam do komentowania. Miłej lektury xD
piątek, 6 grudnia 2013
Igrzyska 2
Siemka!
Nie będę przedłużać wstępu, tylko od razu zapraszam do przeczytania i komentowania 2 rozdziału Igrzysk :)
czwartek, 5 grudnia 2013
Ciekawostki/fakty o mnie :)
Siemka znowu! ;)
2 posty w przeciagu 10 min. - w koncu wzielam sie za siebie, ale nie martwcie sie ;) zapewne juz niedlugo wroce do dodawania postow co 2-3 tygodnie xD Ten post bedzie zawieral glownie ciekawostki/fakty o mojej osobie, takze zapraszam do przeczytania ich...niektore moga byc ciekawe :p
1. W 4 klasie podstawowki chodzilam z tym samym chlopakiem z 7-8 razy (I NIGDY WIECEJ)
2. Boje sie pajakow (cierpie na arachnofobie) i zostawac sama w domu gdy jest ciemno - zaczynam miec wtedy zwidy i slyszec glosy. Nie smiac sie, bo to jest powazna sytuacja...:D
3. Moja najlepsza przyjaciolka jest moja siostra :)
4. W przyszlym roku, moze pod koniec przeprowadze sie do domku jednorodzinnego na dzialce.
5. Chce zostac weterynarzem lub lekarzem sądowym.
6. W 2 klasie podstawowki zajelam 3 miejsce w Kangurku i nie dostalam nagrody...:(
7. Na testach probnych i tescie oficjalnym szóstoklasisty najlepiej poszla mi czesc matematyczna (nie mialam zadnego bledu!).
8. Na sprawdzianach zawsze mam przeblyski pod koniec pisania, ale zawsze zdazam wszystko napisac ;p
9. Mam manie Sam'a Claflin'a/Finnicka aktora z Igrzysk Śmierci.
10. Posiadam 28 (chyba) mężów i 1 zone :D
Tyle chyba wystarczy i tak za duzo ujawnilam :D Bye
#2 Mobile Blog
Hejka!
Ostatnio cos los sie ode mnie odwrocil... Znow jestem chora i przez to moje wszystkie plany na ten weekend sie zawalily, bo musze zostac w domu...Sa jednak plusy, bo moge sie skupic na pisaniu rozdzialow Igrzysk. Ogolnie co do tych opowiadan postanowilam na poczatku skupic sie na przygodach Natashy, a gdy sie to troche rozkreci zaczne z powrotem pisac "Przekleta" ;) so don't worry ! :) Zaplanowalam, ze rozdzial 2 powinien pojawic sie ok. 21, chyba...
Takze do pozniej ! :)
niedziela, 1 grudnia 2013
Petycja :)
Dzień doberek! <dopiero wstałam xD>
sobota, 30 listopada 2013
Igrzyska 1
Hejka!
Dopiero teraz spojrzałam na zegarek i zobaczyłam, że jest już 04:57. Naprawdę o tej pisze mi się najlepiej hah^^ Mam dla was 1 rozdział nowego opowiadania, czyli nazwałam to "Igrzyska po mojemu" :D Zapraszam do czytania i komentowania!!
czwartek, 28 listopada 2013
nowości :)
Siemka! :)
Ach... tak wiem znów długo nie wchodziłam na bloga...To przez to, że ostatnio nie mam czasu (nawet w weekendy), gdyż ostatnio mój tryb był imprezowy :D No wiecie powrót do domu o 4 itp. :D Okey...mam wiadomość, która zapewne nie będzie dobra dla niektórych...otóż...ehhh jakby to napisać...przerywam pisanie opowiadania, gdyż po prostu nie mam już pomysłów... Moja głowa jest totalnie zapełniona myślami o Igrzyskach Śmierci hah^^ z tego powodu właśnie przerywam (nie kończę!) pisanie obecnego opowiadania i uznałam, że chyba zacznę pisać własną historię Igrzysk, wiecie moi bohaterowie itp. (uprzedzam, że wykorzystam wygląd niektórych bohaterów, ale moi będą mieli inny charakter, no może trochę przybliżony do postaci w książce :) ) Mam nadzieję, że wybaczycie mi to i polubicie nową historię :) Na zakończenie trzymcie Haymitcha :D :
poniedziałek, 18 listopada 2013
Info + podziękowania :)
Hejka!!
Taki szybki informacyjny i z podziękowaniami post :D Ze względu na to, że robie sobie dziś wolny dzień od szkoły (jade z siostrą do lekarza) i już czuje napływ weny (albo to mój brzuch domagający się jedzenia) powinnam jeszcze dzisiaj wieczorem lub ok.16 dodać długo wyczekiwany 10 rozdział :P (oczywiście jeśli wszystko pójdzie zgodnie z mym planem). Jeśli chodzi o podziękowania to nawet nie zauważyła kiedy licznik minął 2000 wyświetleń!! Bardzo dziękuję!!! Bez Was zapewne do niczego bym nie doszła!! Jeszcze raz bardzo dziękuje!!
sobota, 16 listopada 2013
IŚ :)
Hejka!
Tak wiem, że nie wstawiałam nic już od tygodnia, więc czas to zmienić^^ Jeśli mam być szczera to ten oraz ten co teraz będzie tydzień są najlepszymi w moim życiu!! Jaki jest tego powód?? Otóż od jakiegoś czasu stałam się wielką fanką Igrzysk Śmierci i jak wiadomo premiera "W Pierścieniu Ognia" jest już w ten piątek, to idę razem z moimi przyjaciółkami na nocny maraton z IŚ!! Wybiera sie ktoś może także do Heliosa w Łodzi na ten maraton??Piszcie w komach, może się spotkamy :P Do tych wszystkich dobrych rzeczy dochodzi to, że dzięki Yahoo można było oglądać premiere na żywo z Londynu, w końcu dostałam moją zamówioną koszulkę z IŚ (teraz pozostało tylko czekać na naszyjnik), zobaczyłam oficjalny plakat i zwiastun Niezgodnej oraz narysowałam portret Sam'a Claflin'a (mego przyszłego męża, który przeskoczył z miejsca 28 na 2 :D), z którego jestem wielce dumna :)
A teraz pare gifów z Josh'em Hutcherson'em i Sam'em oraz innych zdj :