wtorek, 25 czerwca 2013

Birthday Party ;)

Hejka!

Jak wiecie z dnia 22.06 na 23.06 miałam swoją pierwszą imprezę urodzinową, na którą mogłam zaprosić przyjaciółki :) Bawiłam się świetnie, zdjęć mam kilka, które nie nadają się na publikację :P Ogólnie z zaproszonych osób przyszło 12, więc razem ze mną i moją rodziną było nas 16. Z prezentów, które dostałam jestem jak najbardziej zadowolona. Będziecie mogli je zobaczyć pod spodem:

Prezenty od Oli (małe lusterko z szufladka i kolczyki):


Od Małgosi i Mai (kuleczki do wanny, żółty lakier do paznokci i kolczyki):


Od drugiej Oli (pluszak, którego Angi nazwała Jacobs, naszyjnik okulary i dwie neonowe bransoletki):



Od Pauli (portfel):



Od Gosi (książka Wielki Gatsby, moja ulubiona część Iron Mana(2) na płycie i soundtrack z Gatsby'ego):



Od Angi (film Avengers i bransoletka):




Od Kasi (koszulka i bransoletka):






Od Klaryski (bluzka):



Od Nati (coś o czym marzyłam od dawna):


Pamiętacie, że moim idolem jest Robert Downey Jr :3

Od Karo (książka):



Od Sandry:

"Baśniobór" to mój ulubiony cykl książek autorstwa Brandona Mull'a


Bardzo dziękuję dziewczynom za wspaniale spędzony czas, za trafione prezenty i za to, że dzięki nim będe miała co opowiadać dzieciom w przyszlości :P

Kocham Was!! <3

~CytrynowaJQ  

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Rozdział 3

Hey! Hey!


  Znowu was bardzo przepraszam, że mnie tak długo nie było no, ale sami wiecie koniec roku tuż tuż, ostatnie szanse na dobre oceny i wystawianie końcowych... Na szczęście udało mi się zdobyć dwie 6 na koniec z angielskiego i religi. Dzięki Bogu !!! :D Moja średnia, powinna wynosić 4.75 chyba, że ktoś wystawi mi nie tą oceną jaką bym chciała na koniec...Już koniec o szkole :D Ostatnio także jestem trochę poddenerwowana, bo w sobotę robię po raz pierwszy imprezę urodzinową dla przyjaciół i trochę się tym martwie, a to czy mi starczy tależyków, czy wszyscy się zmieszczą...No, ale nie o tym miał być post. Napisałam kolejny rozdział!! JeJ, tak, radujmy się!!! :D A więć proszę (oczywiście tytuł jest zabójczy):


Rozdział number 3


Powrót i wyjazd


To był znów ten sam sen…Stałam nad przepaścią i zastanawiałam się czy skoczyć, gdy „to coś” znów się pojawiło. Wysoka postać ubrana w podarte, czarne szaty wlepiała swój wzrok w moją postać. Nagle zaczęła się do mnie zbliżać po drodze zamieniając wszystko w ruinę.

- Mellloodyy… – powiedziała zjawa skrzeczącym głosem – musisz…uciekać…jesteś…w…nie..

I właśnie w tym momencie mój brat wskoczył na moje łóżko i zaczął krzyczeć:

-Melody!! Nathalie po ciebie przyszła!!!

- Co? Nathalie? – spytałam lekko oniemiała.

- Tak, miałyście podobno iść pobiegać.

- O nie! Zapomniałam!

Odepchnęłam brata i szybko weszłam do łazienki się przebrać. Następnie zeszłam na dół i zobaczyłam siedzącą przy stole moją mamę z Nathalie. Jej długie, falowane włosy były tym razem upięte w koński ogon. Gdy mnie zobaczyła uśmiechnęła się i wstała. Miała na sobie swój turkusowy dres i białą bluzkę na ramiączka.

- Bardzo cię przepraszam, ale znów mi się śnił ten koszmar…- powiedziałam przepraszającym tonem.

- Znowu on? – spytała.

- Tak, niestety…

- Spróbuj o nim zapomnieć…a teraz idziemy pobiegać?

- Jasne!

Wyszłyśmy razem przez taras na plażę i zaczęłyśmy biegać. Zrobiłyśmy pare kółek i wróciłyśmy z powrotem.

- Cieszysz się z tego wyjazdu? – spytała.

- Tak…będzie fajnie… - odpowiedziałam z niesłyszalnym smutkiem. Oczywiście Nathalie zauważyła, że coś jest nie tak.

- To przez Ethana? Słyszałam od Angelique o tym, że zerwaliście…przykro mi.

- Niepotrzebnie to kiedyś i tak musiało nastąpić…Dobrze, że teraz. Pomyśl co by było gdybym wyszła za niego za mąż… - próbowałam jakoś rozśmieszyć Nat, ale nadal trzymała tą swoją poważną minę.

- Na pewno wszystko ok?

- Tak, o nic się nie martw…

Gdy weszłyśmy do domu moja mama już szykowała obiad. Oczywiście Nat znalazła kolejną wymówkę żeby nie jeść z nami obiadu, więc pożegnałam się z nią i sama poszłam zjeść. Po posiłku poszłam do pokoju się spakować. Po godzinie byłam gotowa, wyszłam z bagażami przed dom i czekałam z rodzicami. Dwadzieścia minut później pojawiły się dwa samochody. W jednym siedzieli: Noah, Milly, Nathalie i Josh, zaś w drugim Angelique, Jason i Ethan.

- Szybciej Mely! Pakuj się! – krzyknął Jason.

Ucałowałam rodziców i brata następnie zapakowałam się do samochodu Jasona i usiadłam obok Angi. Pomachałam do rodziny i odjechaliśmy. Podróż trwała 15 godzin z przerwami. Gdy dojechaliśmy powitała nas rodzina Jason’a. Jego ciotka Susan to dosyć wysoka szczupła brunetka tak samo jak Jason. Jego wujka nie było akurat w domu gdyż był w pracy. Oczywiście jego babcia jak nas tylko zobaczyła zaczęła krzyczeć jak nas rodzice karmią, cytuję: „sama z was skóra i kości!! Zobaczycie ja już was nakarmię!”. Ach kochana babcia… Wchodząc do domu z bagażami zauważyłam nieśmiało chowającą pod stołem małą dziewczynkę.

- Diana, przywitaj się z gośćmi ! – krzyknęła ciocia Susan.

Dziewczynka wyszła spod stołu. Była ubrana w letnią kwiecistą sukienkę. Była bardzo ładna. Miała duże niebieskie oczy i brązowe włosy opadające na jej ramiona.

- Dzień dobry…- powiedziała lekko przestraszonym głosikiem.

- Cześć!! – krzyknęliśmy wszyscy razem.

Jason podszedł do swojej kuzynki, schylił się i ją przytulił. To było słodkie jak bardzo kocha Dianę. Był jedynakiem, więc gdy zawsze wracał od swojej rodziny w Rexburgu najwięcej gadał o czasie, który spędził właśnie z nią. Następnie Susan przydzieliła nam pokoje. Ja mieszkałam z Ethan’em, Agelique i Noah, zaś Nat, Milly, Jason i Josh mieszkali w pokoju obok. Po obiedzie postanowiliśmy rozejrzeć się trochę po okolicy. Odwiedziliśmy parę sklepów kupując parę paczek Lays’ów, Coca – Colę, Mountain Dew i moje ulubione żelki. Następnie przeszliśmy się kawałek i usiedliśmy nad jeziorem. Gdy reszta siedziała, ja postanowiłam się przejść. Nagle usłyszałam, że ktoś za mną biegnie. Odwróciłam się i zobaczyłam Ethana…

- Hej ! – powiedział dysząc.

- Hej, może lepiej by było gdybyś usiadł? Co? – spytałam.

- Nie, już mi lepiej – powiedział z uśmiechem.

Nie wiem czemu, ale poczułam, że moje serce zaczęło szybciej bić. Jego uśmiech zawsze tak na mnie działał…

- Chciałem z tobą porozmawiać…- powiedział zbliżając się do mnie.

Wiedziałam o czym będzie chciał gadać…

- Ethan… ja naprawdę nie chciałam…- czułam jak łzy napływają mi do oczu – Nie wiem jak to się stało…naprawdę nie chciałam…naprawdę!

Rozpłakałam się, nie mogłam nad sobą zapanować…czułam się okropnie, aż w pewnym momencie Ethan mocno mnie przytulił. Staliśmy tak do czasu, aż się nie uspokoiłam. Gdy było już lepiej Ethan podniósł moją głowę i mnie pocałował. Poczułam motyle w brzuchu. Nagle zza krzaków wyszła Milly.

- Przepraszam, że wam przepraszam moje kochane gołąbeczki, ale musimy już iść – powiedziała z uśmiechem na twarzy.

Razem z Ethan’em zaczęliśmy się śmiać. Wracając do reszty Ethan złapał mnie za rękę. Oczywiście Angi to zauważyła i później zasypywała mnie mnóstwem pytań. Gdy wróciliśmy do domu czekała na nas kolacja. Wszyscy szybko zjedliśmy i poszliśmy do pokojów.

- Czyli znów jesteście razem? – spytała Angi.

- Chyba tak, sama nie wiem… - odpowiedziałam.

- Oczywiście, że jesteście!! Słuchaj się mnie, sama wiesz, że jestem specem od związków! – wtrącił Noah z szerokim uśmiechem.

Razem z Angi wybuchnęłyśmy śmiechem. Następnie wszyscy po kolei wchodziliśmy do łazienki i położyliśmy się spać. Gdy już zasypialiśmy usłyszeliśmy coś za oknem. Podeszłam do niego i ujrzałam…

 

CDN


Rozdział 4 będzie przedostatnim na jakiś czas, gdyż wyjeżdżam na obóz 30.06 i wróce po jakichś 2 tygodniach. :)

Pa, pa :3

~CytrynowaJQ

 

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Rozdział 2

Ciao!


Jak wiecie zaczęłam wczoraj pisać opowiadanie, więc postanowiłam troche zmienić plany i zamiast rysunku do pierwszego rozdziału dodam rozdział 2 :D oczywiście wstawie te rysunki ale później.

A teraz opowiadanie:


Rozdział number 2


Zgoda i wracające wspomnienia


Nie dałam już rady, wszystkie wspomnienia i uczucia tamtego wieczoru wróciły w jednej chwili. Nie mogłam dalej  tłumić tych wszystkich emocji. Gdy tak leżałam twarzą w poduszce czułam jak robi się coraz bardziej wilgotna od moich łez, usłyszałam kroki na schodach. Nagle ktoś otworzył drzwi. Była to moja mama. Ostrożnie podeszła do mojego łóżka, usiadła na nim i zbliżyła się aby mnie przytulić. Nie musiałam nic mówić, ponieważ rozumiała mnie doskonale, gdyż w końcu też kiedyś była nastolatką…

-Przepraszam, nie mogłam w sobie tego dłużej tłumić…- powiedziałam cała zapłakana.

-Ciiii…- powiedziała zatykając mi usta palcami – Nie musisz przepraszać, to nie była twoja wina…

Rozmawiałyśmy jeszcze z godzinę, aż w pełni się uspokoiłam. Gdy moja mama już wychodziła jeszcze raz mnie przytuliła i powtórzyła, że to nie była moja wina, lecz ja wiedziałam, że to ja zawiniłam…Uczestniczyłam w tym i nie mogłam zaprzeczyć. Wydarzenie przez które cały czas chodzę przygnębiona miało miejsce na ognisku u Josh'a. Była wtedy cała nasza paczka. Jak zawsze przyszłam z Ethan'em. Bawiliśmy się świetnie dopóki Josh nie zaczął mnie podrywać. Nawet nie zorientowałam się kiedy ja i on zaczęliśmy się całować. Właśnie przez to zerwaliśmy z Ethan'em, gdyż był on świadkiem całego zdarzenia. Nikt spoza naszej trójki nie wiedział co zaszło na tej imprezie. Nawet moje najlepsze przyjaciółki...Od tamtej chwili zawsze czuje się niezręcznie w jego towarzystwie...Jak tylko teraz pomyśle o tym łzy napływają mi do oczu. Ciągle tęskniłam za Ethan'em, za tym jak mnie obejmował swoimi silnymi ramionami i całował...W końcu wyszłam z pokoju i zeszłam na dół. Mama uśmiechnęła się do mnie i powiedziała abym zajęła miejsce przy stole bo za chwilę będzie obiad.

-Nie jestem głodna...- odpowiedziałam. Właśnie w tym momencie wszedł mój tata.

-Jak to?! Chcesz się zagłodzić na śmierć?! - wtrącił z oburzeniem.

-Nic mi się nie stanie jak nie zjem jednego posiłku - odpowiedziałam. Tym bardziej, że czułam jeszcze naleśniki ze śniadania...

Tata chciał jeszcze coś powiedzieć, ale mama mu przeszkodziła.

-Jak chcesz to nie jedz - powiedziała z uśmiechem.

-Dziękuję. Może przejdę się trochę po plaży - odpowiedziałam.

-Tylko wróć przed zmrokiem.

-Dobrze!! - krzyknęłam wychodząc.

Włóczyłam się samotnie po plaży jakieś 2 godziny myśląc o różnych sprawach...Ethanie, moich rodzicach, spadku babci, moim nienormalnym bracie, aż w końcu przypomniał a mi się propozycja Angelique o wyjeżdzie Rexburg'a i, że miałam dać jej znać czy rodzice się zgadzają. Szybko wróciłam do domu. Na szczęście zastałam ich przy stole rozmawiających o czymś.

-Już wróciłaś? - spytał tata.

-Minęły 2 godziny...- odpowiedziałam.

-Naprawdę? Jak ten czas szybko leci... No cóż muszę wrócić do pracy - powiedział tata. Chciał wstać, lecz zagrodziłam mu drogę.

-Melody! Co ty robisz? - spytał.

-Muszę z wami porozmawiać.

-O czym? - spytała ze zmartwiona miną mama.

-Jakby wam to powiedzieć...Angelique zaproponowała abym ja, Nathalie, Jason, Josh, Milly, Noah i Ethan pojechali na wakacje do rodziny Jason'a w Rexburg'u i...

-Ethan też? - spytała mama.

-Tak... - odpowiedziałam smutnym tonem.

-A dlaczegoż to Ethan miałby nie jechać? - spytał tata całkowicie zdezorientowany.

-Andrew, nasza córka niestety zakończyła swój związek z Ethanem...

-Dlaczego ja nic o tym nie wiem??!!

-Bo byłeś zbyt zajęty nowym zleceniem, aby zauważyć, że nasza córka ma problemy sercowe...

-Ohh...

-Dosyć!! - krzyknęłam - Nie rozmawiajmy już o tym!

-Ale jak mamy o tym nie rozmawiać skoro dopiero co się o tym dowiedziałem!! - krzyknął z oburzeniem tata.

-Opowiem ci później przy...

-Naprawdę,  czy moglibyście mi w końcu powiedzieć czy mogę jechać czy nie? - wtrąciłam

-Cóż, skoro będziecie pod opieką kilku osób dorosłych to... mogę się na to zgodzić - powiedziała mama. - A ty Andrew?

-Skoro ty się zgodziłaś no to ja też muszę...

-Dziękuję!! - krzyknęłam ściskając ich z radości.

-Ale macie nie robić głupich rzeczy! - powiedział tata.

-Dobrze.

Pocałowałam jeszcze rodziców w policzki i pobiegłam na górę aby zadzwonić do Angi.

-No hej! I co zgodzili się? - spytała.

-Tak! - krzyknęłam z radością do słuchawki.

-To super, ale proszę cię nie krzycz więcej. Będziemy wyjeżdżać za dwa dni, dwoma autami.

-Okey.

-Muszę kończyć. Love you.

-Pa.

Odłożyłam telefon na nocną półkę, przebrałam się w piżamę i zasnęłam.


 Komentujcie i oceniajcie

~CytrynowaJQ

niedziela, 9 czerwca 2013

Rozdział 1

Hejka kochani!


W którymś z poprzednich postów pisałam, że pracuje nad niespodzianką dla Was. Otóż w dzieciństwie chyba przetestowałam wszystko :D od rysowania do pisania opowiadań. Miałam od tego długą przerwę, ale uznałam, że trzeba kiedyś do tego wrócić... a więc gdy ostatnio byłam w Górach Świętokrzyskich ta cała natura i widoki zainspirowały mnie i obiecałam mojej chrzestnej, że napisze o tej wycieczce opowiadanie. Oczywiście w opowiadaniu muszą być bohaterowie i moje dwie kochane przyjaciółki chętnie zgodziły się w nim wystąpić i właśnie dzisiejszego dnia zaczęłam, a zarazem skończyłam pisanie pierwszego rozdziału :D i akurat się złożyło, że dzisiejszego dnia także liczba wyświetleń minęła 200 i za to Wam gorąco dziękuje!!!
A teraz rozdział 1:


Rozdział number 1


Pomysł, wspomnienia i wakacje...

Był już  ranek. Przez zasłony wpadały promienie słoneczne. Pokręciłam się  trochę na łóżku, ale uznałam, że i tak już  nie  zasnę więc wstałam. Podeszłam do okna i odsłoniłam zasłony. Ujrzałam to co zawsze błękitny ocean i ludzi na spacerach z psami po plaży. Otóż mieszkałam w domku jednorodzinnym w San Diego. Nie powiedziałabym, że jesteśmy „obrzydliwie” bogaci, że mieszkamy nad oceanem po prostu moja mama dostała dom w spadku po babci. Niestety nigdy jej nie poznałam, chociaż chciałam, ale rodzice zawsze znajdywali jakąś wymówkę żeby jej nie odwiedzić. Nie znałam powodu ich zachowania, ale nie chciałam wnikać... Nagle do pokoju wbiegł mój mały brat Ivan:
- Melody!! Zaraz śniadanie!! – powiedział skacząc po moim łóżku.
-Dobrze, a teraz złaź z tego!! – krzyknęłam próbując go złapać. Udało mi się go dorwać i wyrzucić z pokoju. „Ach ten dzieciak” – pomyślałam. Następnie weszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w moje ulubione  turkusowe  shorty i bluzkę w kropki. Zeszłam po schodach i zajęłam miejsce przy stole naprzeciwko mojego taty. Uśmiechnął się do mnie, a ja odwzajemniłam uśmiech, to był nasz znak na powitanie. Gdy mama chciała mu nałożyć naleśniki, oczywiście nie było widać jego talerza, ponieważ był pod stertą projektów. Mój tata był architektem. Gdy tylko dostanie zlecenie oddaje się mu całkowicie .
-Andrew, czy byłbyś  tak uprzejmy i posprzątał te papiery? – zapytała mama z oburzeniem.
-Och! Przepraszam kochanie, po prostu to zlecenie jest dla mnie bardzo ważne…
-Rozumiem, ale może na chwilę  o nim zapomnij i zjedz z nami śniadanie jak na normalnego człowieka przystało.
Wstał i zaczął zbierać swoje rzeczy.
-Poczekaj! Pomogę Ci! – krzyknęłam i wstałam od stołu. Razem pozbieraliśmy wszystko i zanieśliśmy do gabinetu taty, następnie wróciliśmy i zajęliśmy z powrotem nasze miejsca.
-Dziękuje za pomoc Melody. – powiedział
-Nie ma za co! – odrzekłam z uśmiechem.
W końcu wszyscy siedzieliśmy przy stole. Oczywiście mój brat zjadł najwięcej naleśników, a nawet zaczął podjadać moje! Moja mama na szczęście go uspokoiła i kazała wyjść z Laylą na spacer. Szybko odszedł od stołu i wyszedł przez drzwi prowadzące na taras. Popatrzyłam trochę jak odchodzi, aż zniknął mi z oczu.
-A Melody zapomniałam Ci powiedzieć, że Angelique dzwoniła gdy spałaś kazała ci przekazać, że przyjdzie o 12. – powiedziała mama kierując wzrok na mnie.
-Ok, a która jest teraz godzina? – spytałam.
-11:50.
Szybko odeszłam od stołu, podziękowałam i poszłam do pokoju się przygotować. Wzięłam moją żółtą torebkę i zapakowałam do niej telefon i  klucze. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Zbiegłam na dół i zobaczyłam Angelique. Uściskałyśmy się na powitanie. Jak zawsze wyglądała ślicznie. Jej blond włosy tym razem były upięte w kok. Miała na sobie swój ulubiony sweterek z czarnym serduszkiem, czarne shorty i swoje białe Conversy.
-No hej! Gotowa? – spytała z radością w swych złotych oczach.
-Tak chodźmy! – odpowiedziałam.
Szybko pożegnałam się  z mamą  i tatą, a następnie wyszłam z Angi. Szłyśmy jakieś 5 minut, aż straciłam z oczu mój dom.
-A więc o co chodzi? – spytałam.
-Wiesz…wczoraj było zakończenie roku i pomyślałam, że mogłybyśmy wybrać się razem naszą paczką do Rexburg’a w Idaho. W końcu Jason ma tam rodzinę. Moglibyśmy odwiedzić także Park Narodowy Yellowstone, który zawsze chciałaś zobaczyć…
-Z chęcią, a kto dokładnie by jechał?- spytałam
-Ty, ja, Nathalie, Jason, Josh, Milly, Noah i twój Ethan – powiedziała puszczając do mnie oko.
-Już nie mój…
-Jak to?! Przecież była z Was tak ładna para… - powiedziała już poważniejszym tonem.
-Zdarza się…
-Ale co się stało?
-Różnica zdań, cóż… tak już bywa – westchnęłam.
-To chcesz, żeby pojechał z nami? – spytała.
-Może jechać…to, że się rozstaliśmy nie oznacza, że nie jesteśmy przyjaciółmi.
Zrobiłyśmy kółko i doszłyśmy z powrotem do mojego domu.
-Ok, to spytaj się rodziców i zadzwoń jeśli by się zgodzili. – powiedziała moja przyjaciółka.
-Okey – odpowiedziałam i uściskałam Angi na pożegnanie.
Gdy weszłam do domu pobiegłam prosto do mojego pokoju, rzuciłam się na łóżko i…rozpłakałam
się.

Mam nadzieję, że Wam się spodoba ;*
~CytrynowaJQ

PS Rysunek do pierwszego rozdziału postaram się dodać w następnym poście.


czwartek, 6 czerwca 2013

Pierwsze 100 wyświetleń :)

Hej!! (jeszcze raz, nadrabiam zaległości)

Niedawno zaglądając na swego bloga zobaczyłam, że liczba wyświetleń wynosi już ponad 1oo, więc...ŚWIĘTUJMY!!! :D Bardzo cieszę się, że odwiedzacie mojego bloga i bardzo Wam za to dziękuję :*










Thank You Very MUCH!!!!! 1oo!!!
Love you all <3
~CytrynowaJQ







"The Vampire Diaries"

Nooo siemka!! ;)

Przepraszam, że nie było mnie przez tak długi czas, ale no cóż sprawdziany, sprawdziany, sprawdziany...
Dziś będzie post o  moim ukochanym serialu, czyli "The Vampire Diaries" (w skrócie TVD).


Teraz troche info: 


Po niemal półtora wieku Stefan Salvatore powraca do swojego rodzinnego miasteczka. Poznaje tam Elenę. Jej twarz do złudzenia przypomina wampirzycę, która uczyniła go nocnym łowcą. Do miasteczka powraca również brat Stefana - Damon. Niezwykły plan, który Damon zamierza wprowadzić w życie odkryje tajemnice z przeszłości oraz pociągnie za sobą wiele ofiar, gdyż powiedzenie "dążyć do celu po trupach" traktuje on wyjątkowo dosłownie. Oprócz Eleny, Stefana i Damona poznajemy również innych mieszkańców miasteczka Mystic Falls. Jeremy, młodszy brat Eleny, którego rozpacz po tragicznej stracie rodziców popycha w kierunku narkotyków. Matt, który pomimo iż nie może zaakceptować faktu, że jego związek z Eleną rozpadł się, nadal stara się być jej przyjacielem. Bonnie, która przypadkiem odkrywa iż ma zdolności magiczne. Caroline, beztroska blondynka, która choć nikogo i niczego nie potrafi traktować poważnie, w skrytości ducha marzy by stać się kimś lepszym, aby zasłużyć na miłość. Tyler, który choć wychowany został w szanowanej rodzinie nie potrafi okazywać szacunku zarówno własnej dziewczynie, jak i kolegom. W żyłach każdego z nich płynie krew ich przodków, którzy w 1864 roku znali wampirzycę Katherine i braci Salvatore. Serial zawiera 90 odcinków i 4 sezony i właśnie trwa praca nad scenariuszem 5 sezonu ;) I ostatnio w BRAVO (niestety potwierdzone informacje) pisano że, Ian i Nina nie są już razem ;_; dla mnie to był cios poniżej pasa...

W obsadzie znajdują się (takie główniejsze postacie): 







PS Właśnie zaczęłam prace nad niespodzianką dla was :* oraz w końcu jutro ide na Wielkiego Gatsby'ego. Piszcie jeśli byliście i czy warto iść ;) a i sory za takie dziwne ustawienie, ale nie wiem co się stało :/

Bye, Bye
~CytrynowaJQ