wtorek, 29 października 2013

Problemy techniczne + zdjęcia :3

Hejka!



Musiałam na trochę odstawić bloga i skupić się na życiu towarzyskim poza komputerowym :D Strasznie się cieszę, także z tego gdyż w czwartek idziemy z klasą  do teatru na "Mayday" oraz wieczorem jadę na imprezę halloweenową do przyjaciółki z nocowaniem, lecz nie do końca wiem jak tam dojadę^^. Oczywiście co to byłby za tydzień bez złych wypadków...moja ładowarka do laptopa mi padła i nie mogę go naładować, więc mam "problemy techniczne", więc ostatnio chodzę wkurzona. Tym razem ze względu na to, że będzie dłuższy weekend poświecę więcej czasu na bloga oraz w końcu napisze rozdział 10 :) Na przeprosiny macie kilka zdj. m.in. z LMF-u, grzybobrania i mój ostatni rysunek.















Na dziś kończę!
Branoc :* idem zjeść na kolacje parówki :D


czwartek, 17 października 2013

Przeprosiny...

Hejka!



To będzie taki króciutki post. Chciałam was bardzo przeprosić za zaniedbywanie bloga, ale po prostu brakuje mi czasu...wiem, że już wiele razy obiecywałam, że postaram się wchodzić no, ale zrozumcie 2 klasa gim to nie żarty...nowe rzeczy itd. Naprawdę obiecuję POPRAWĘ! :) Co do rozdziału to...pisze sie :p A teraz piosenka, którą uwielbiam odkąd obejrzałam jeden Fan Made Teen Wolf'a:






Baju! Może jeszcze dziś tu zajrzę! :*

czwartek, 10 października 2013

Rozdział 9

Siemanko!


Ach! Znów zaczynam post od narzekania na czas, cóż poradzić na to. Co do szkoły to jestem zła na naszą matematyczkę. Jakby nie mogła stawiać 5 od 35 punktów, przez to nikt nie miał tej oceny! Mój zły nastrój zbijam słuchaniem The Fox'a i oglądaniem filmików Hillywood (zrobię niedługo post o tym). Ogólnie to także zgłosiłyśmy się z dziewczynami do Mam Talent :) Będziemy grały na garach, przepraszam na sprzęcie kuchennym :D Stres mnie zżerał tak, że po naszym występie na próbie na sali gimnastycznej, także słuchałam Fox'a do tego śpiewałam na głos :D Dziś też skończyłam pisać rozdział, więc: Co się wydarzy? Czy Melody zrezygnuje ze związku z Ethanem, po pocałunku z Urim? Czy dziewczyna w końcu przyzna się mu do tego, że ma chłopaka? Rozdział jest dość krótki, gdyż nie miałam w ogóle weny i był pisany tak jakby z przymusu, a takich nie lubię :/ no, ale nie wiadomo ile byście musieli czekać na przypływ mojej weny, więc trzymcie moje wypociny ;)


Rozdział 9


Szliśmy przez las cali mokrzy. Uriah cały czas uśmiechał się i nucił jakąś melodię pod nosem.
- Co robisz? - spytałam.
- Ale co?
- Co nucisz?
- Aaa, moja ciotka zawsze śpiewała mi tą piosenkę jak byłem mniejszy. Jakoś tak wyszło, że ją zapamiętałem.
- Aha, twoja ciotka tu jest?
- Tak, ona w przeciwieństwie do moich rodziców została w Wiosce. Gdy Hay mnie tu przyprowadziła, ona mnie przygarnęła. Sama wychowała i mnie i Mayę. Mieszka w Terenie Wody, jest demonem.
- Dobrze wiedzieć – uśmiechnęłam się.
Urah już nic nie mówił, widać było, że znacznie posmutniał. Złapałam go za rękę, aby dodać mu otuchy. Mocno ją ścisnął i odwrócił głowę w moją stronę. Popatrzył na mnie, aż w końcu puścił moją rękę i stanął przede mną.
- Co ty znowu wyprawiasz? - spytałam radośnie.
- Chcę cię wziąć na barana. Mogę?
- Ha ha! Jak chcesz.
Wskoczyłam mu na plecy i mocno objęłam jego szyję.
- Trzymasz się? - spytał, trzymając moje nogi.
- Tak
- Gdybyś spadała, krzycz.
Zaczął biec w kierunku Terenów Ziemi. Musiałam przyznać, że kondycję miał świetną. Czułam wiatr we włosach. Gdzieniegdzie zadrapałam się o gałęzie. W końcu Uriah wbiegł ze mną na plecach na plac Ziemi. Zauważyłam dwie znajome mi postacie rozmawiające z Christopherem.
Uri puścił moje nogi, abym mogła zejść. Gdy byłam już na ziemi, podeszliśmy razem do Chrisa.
- W końcu jesteś! Podczas dzisiejszych poszukiwań spotkaliśmy...- zaczął mężczyzna.
- Mels! - krzyknęła jedna z osób rzucając się na mnie. Rozpoznałam ją. To była Milly.
- Millicent! O mój boże, żyjesz!
- A co ty myślałaś?! Że sobie nie poradzę? - powiedziała puszczając mnie z uścisków.
- Po prostu martwiłam się o was wszystkich!
- O mnie też? - wtrącił zniecierpliwiony Noah.
- Noah! - mocno uściskałam przyjaciela. Zauważyłam lekką zazdrość w oczach Uri'ego, więc puściłam chłopaka.
- To jest Uriah. Znalazł mnie po naszej małej przygodzie w lesie – wskazałam na niego.
- Cześć - przywitał się.
- Przepraszam, że przerwę ten uroczy moment, ale Melody mogę cię prosić na słowo? - wtrącił Chris.
- Tak oczywiście – odeszłam z mężczyzną, zostawiając przyjaciół na placu.
Razem z Christopherem weszliśmy do jednego z budynków. Wnętrze było przystrojone nowocześnie, niż mogłoby się zdawać od zewnątrz. Ściany były pokolorowane na biało, zaś podłoga była wyłożona ciemnobrązowymi panelami. Ogólny wystrój był przytulny. Pomieszczenie było podzielone na salon i kuchnię. W salonie znajdował się kominek z dwoma białymi, skórzanymi kanapami. Na sąsiedniej półce stał niewielki, płaski telewizor. Kuchnia była dość duża. Nowoczesna lodówka zajmowała prawy róg pomieszczenia, obok stała kuchenka i zmywarka, zaś dalej same blaty. Naprzeciwko drzwi wejściowych znajdowały się schody prowadzące na drugie piętro.
- Po pierwsze – zaczął mężczyzna – to w tym domku będziesz tymczasowo mieszkać. Nie ma za wielkiego wyboru, gdyż prawie wszystkie wyglądają tak samo w tym Terenie. Po drugie: niestety twoi przyjaciele nie wiedzą gdzie jest reszta...podobno ostatni raz widzieli się z innymi podczas ataku, a po trzecie...nie będzie to zbyt dobra wiadomość. Znaleźliśmy tą zakrwawioną i podartą bluzę niedaleko tamtego domku. Pokazał mi niebieską bluzę, należącą do Ethan'a. Zamurowało mnie. Nie wiedziałam co powiedzieć...Za dużo, stanowczo za dużo jak na jeden dzień.
- Nie wróży to nic dobrego. Przypuszczamy, że właściciel tej bluzy prawdopodobnie...nie żyje.
Ostatnie dwa wyrazy wypowiedziane przez Chrisa, dźwięczały mi jeszcze w uszach. Nie żyje...nie mogłam uwierzyć, że Ethan nie żyje...Łzy zaczęły spływać mi po policzkach. Chris podszedł do mnie i przytuli na pocieszenie. Czułam, że się rozpadam...To nie tak miało być. Nie tak miały wyglądać nasze wspólne wakacje...nie tak.
- Spokojnie, jest jeszcze nadzieja – mówił spokojnym tonem mężczyzna – wyślemy jutro jeszcze jedną ekipę wilkołaków na poszukiwania.
- Nie ma już nadziei! - krzyknęłam – Nie ma! Nigdy nie ma!
Odepchnęłam Chrisa i wybiegłam z płaczem na zewnątrz. Minęłam przyjaciół i pobiegłam dalej w głąb lasu. Słyszałam tylko stłumione przez płacz ich głosy. Nie wiedziałam dokąd zmierzam, po prostu gnałam przed siebie. Usłyszałam znajomy szum i udałam się w jego stronę. Szybko znalazłam się przy wodospadzie. Usiadłam na ziemi i przyciągnęłam kolana pod brodę. Ukryłam w nich twarz i płakałam dalej. Minęło kilka minut, gdy nagle ktoś usiadł obok mnie.
- Wszystko w porządku? - usłyszałam męski, nieznajomy głos.
Podniosłam głowę i ujrzałam miło wyglądającego niebieskookiego szatyna.
- N-nie... – odpowiedziałam płacząc dalej. Chłopak przytulił mnie.
- Nie wiem co się stało, ale wiem, że gdy tak piękna dziewczyna płacze to nie bez powodu.
Zaśmiałam się lekko, po czym odsunęłam się od chłopaka i wytarłam łzy z policzków.
- Już ci lepiej? - spytał.
Pokiwałam twierdząco głową. Chłopak uśmiechnął się po czym wstał i podał mi rękę. Chwyciłam ją i wstałam.
- Tak w ogóle to jestem Isaac – powiedział wstrząsając moją ręką.
- Melody.
- Ach! To ty jesteś nową nowicjuszką, którą oprowadzała dziś moja matka.
- Hayley to twoja matka? - spytałam z niedowierzaniem.
- Tak. Jest spoko, jako rodzic...jako przewodnicząca – westchnął - już gorzej.
Tylko się zaśmiałam i odwzajemniłam uśmiech.
- Odprowadzić cię do domku?
- Chyba trafię sama...
- W twoim stanie lepiej jeśli będziesz miała kogoś kto wskaże ci drogę i cię wesprze po drodze – powiedział po czym ruszył w stronę lasu.
Podążyłam za chłopakiem. Zauważyłam, że jest dość wysoki i ma nietypową bliznę na prawym nadgarstku w kształcie płomienia.
- Co to jest? - wskazałam na znak
- Mam to od urodzenia. Jakiś szaman w dniu moich narodzin wypalił mi taki znak, ze względu na to, że należę do Ognia. Jeśli się przyjrzysz wszystkim z tego Terenu zauważysz, że każdy ma coś takiego na nadgarstku.
- Aha.
Nie pytałam o nic więcej. Gdy doszliśmy do Ziemi nikogo nie było już na placu. Zatrzymaliśmy się przy drzwiach mojego domku
- Moja matka mówiła, że planuje zebranie na dzisiaj. Nie wyglądasz najlepiej, więc jeśli chcesz to mogę spróbować ją przekonać aby to przełożyła...
- Bardzo chętnie. Nie mam siły i ochoty aby usłyszeć więcej rzeczy, które być może mogłyby mnie załamać jeszcze bardziej.
- Okey – uśmiechnął się – radzę ci się teraz położyć i zasnąć. Ściemnia się więc lepiej, żebym już poszedł. Do zobaczenia.
Chłopak pomachał do mnie na odchodne i zniknął za drzewami. Weszłam do wnętrz domku i zamknęłam drzwi na klucz. Szybko wspięłam się po schodach i weszłam do pokoju po lewo. Idealnie trafiłam do sypialni. Nie miałam nawet siły aby wziąć prysznic, tylko zdjęłam buty i położyłam się na łóżku. Od razu zasnęłam.
***
Obudziłam się o świcie. Poleżałam jeszcze trochę na łóżku wsłuchując się w odgłosy ptaków znajdujących się na gałęzi niedaleko okna. W końcu czułam się wypoczęta, wszystkie wczorajsze wydarzenia, wiadomości gdzieś odpłynęły. Postanowiłam wstać i wziąć prysznic. Zrzuciłam bose stopy na podłogę i podeszłam do szafek. Oczywiście wszystkie ubrania były starannie ułożone na półkach. Wzięłam moje dżinsowe szorty, pomarańczową koszulkę z misiem z napisem „HUG ME” oraz tego samego koloru Conversy za kostkę i wyszłam z pokoju. Miałam do wyboru tylko jedne drzwi, więc do nich weszłam. W końcu mogłam się odprężyć i doczyścić. Prysznic zajął mi godzinę. Przebrałam się w wybrany strój i związałam włosy ręcznikiem tworząc turban na głowie. Wychodząc z łazienki usłyszałam pukanie do drzwi. Szybko zeszłam po schodach i otworzyłam drzwi.
- Witaj płaczku! - powiedział rozradowany Isaac – Piękny dziś dzień! Mogę wejść?
- Hej, tak jasne wchodź – odsunęłam się od drzwi przepuszczając chłopaka.
Isaac rozłożył się na kanapie i poklepał miejsce na fotelu obok. Podeszłam do niego i usiadłam.
- Więc tak...moja matka zgodziła się na przesunięcie zebrania na środę. Ominęło cię wspólne niedzielne śniadanie w Terenach, więc już cię uprzedzam, że zabieram cię na obiad do Ognia. Nie możesz mi odmówić, więc bądź gotowa. Przyjdę po ciebie o 15.
- Aha, okey i tak nie miałam planów na dziś. – powiedziałam obojętnym tonem.
- Nadal masz doła?
- Jak miałabym nie mieć skoro właśnie wczoraj dowiedziałam się, że mój chłopak nie żyje! - poczułam, że łzy spływają mi po policzkach.
- Przepraszam...nie wiedziałem... - powiedział siadając na kanapie.
Nastała chwila ciszy. Łzy nadal wypływały mi z oczu. Isaac wziął mnie za rękę. Czułam, że mogę mu zaufać. Widziałam w nim dobrego przyjaciela. Ścisnęłam mocniej jego rękę i uśmiechnęłam się w znak podziękowania. W tym momencie drzwi otworzyły się i stanął w nich Uriah. Spojrzał na nasze złączone dłonie.
- Ekhm...no hej. Chciałem, tylko sprawdzić czy wszystko w porządku po tym jak wczoraj wybiegłaś z płaczem, ale widzę, że już lepiej się czujesz...więc przyjdę później – powiedział po czym zniknął tak szybko jak się pojawił.
- Czasami nie wiem o co mu chodzi...- odpowiedziałam.
- Jest chyba odrobinę zazdrosny...ale nie ma o co – uśmiechnął się – umawiam się z Mayą.
- Naprawdę?
- Tak, to wspaniała dziewczyna i wyjątkowa – spojrzał na zegarek – cóż muszę już iść. Trzymaj się i pamiętaj o 15.
Przytulił mnie na pożegnanie i wyszedł zamykając za sobą drzwi. Musiałam znaleźć Uriah'a i wytłumaczyć mu wszystko.


Pamiętajcie! Już jutro WEEKEND!! A ci, którzy maja także wolny poniedziałek jak ja niech szykują się na dłuższy WEEKEND!! Jutro z klasą idziemy do Muzeum Włókiennictwa z kochaną panią od plastyki, po prostu kocham ją i jej styl <3 :D
Na dziś się żegnam! Piszcie swe opinie w komach! 

Buziaki na dobranoc! :***

wtorek, 8 października 2013

Bajki :)

Hejka!


Moja aktywność na blogu trochę się zmniejszyła...nie będę się tłumaczyć szkołą, bo to nie o nią chodzi, po prostu złapałam lekkiego lenia^^ Przez ten czas myślałam nad jakimś ciekawym postem i uznałam, że pomysł na posta, który wymyśliłam mojej przyjaciółce bardzo przypadł mi do gustu :D Otóż chodzi o "moje ulubione bajki z dzieciństwa", takie jakie oglądałam jak miałam 4-6 lat i, które nadal z chęcią bym obejrzała :) Mam tylko dwie, które oglądałabym w kółko, więc zaczynajmy:

1. Aladyn i król złodziei (jakoś pierwsza część mi nie przypadła do gustu)


Opis:
W czasie ceremonii zaślubin Aladyna z piękną córką sułtana, Dżasminą, na pałac napada banda 40 rozbójników. Każdy, poza Królem Złodziei szuka dla siebie kolejnych bogactw. Jednak herszt bandy, Kassim poszukuje Wyroczni, która powie mu, gdzie znaleźć „Rękę Midasa”. Aladyn uniemożliwia mu to. Sam pyta Wyrocznię o swego, dawno, według młodzieńca zmarłego ojca, gdzie mężczyzna się znajduje. Okazuje się, że Kassim, Król Złodziei jest ojcem chłopaka. Po wielu przygodach, w tym znalezieniu upragnionej ręki Midasa, Aladyn i Dżasmina pobierają się.


Zdjęcia:






Moją ulubioną postacią jest (chyba jak każdego) dżin :D Po prostu go kocham! I jeśli mam być szczera to nigdy nie lubiłam Jasminy, nie wiem czemu, ale jakoś tak nie przypadła mi do gustu :)

2. Król lew


Opis:
W filmie poznajemy Simbę – młode, bardzo ciekawe świata lwiątko. Simba jest synem króla Mufasy, władcy Lwiej Ziemi i jego następcą. Na tytuł króla chętny jest także Skaza, brat Mufasy. Żywi on nienawiść do swego brata, a tym bardziej do Simby, który odebrał mu miano następcy tronu. Skaza obmyśla podstępną intrygę, w wyniku której Mufasa ginie. Skazie udaje się wmówić Simbie, że to on odpowiedzialny jest za śmierć ojca i że musi opuścić Lwią Ziemię, jeżeli nie chce, aby spotkała go kara i gniew stada. Ledwo żywego Simbę odnajdują surykatka Timon i guziec Pumba – dwójka wesołych przyjaciół, których los również nie oszczędził. Oni jednak nie przejmują się swoją dolą. Ratują Simbę i przekazują mu wielką życiową prawdę: hakuna matata – czyli nie martw się. Simba wiedzie z Timonem i Pumbą beztroskie życie do czasu, kiedy przypadkowo pojawia się Nala – przyjaciółka Simby z dzieciństwa. Opowiada mu o okrucieństwach i zniszczeniach krainy, skąd pochodzi. Za panowania Skazy Lwia Ziemia stała się okropnym miejscem, z którego uciekła zwierzyna. Simba nie chce zgodzić się na powrót, ciągle ucieka przed przeszłością. Prawidłową decyzję pomagają mu podjąć Rafiki, wszechwiedząca małpa, oraz duch jego ojca. Simba powraca na Lwią Skałę, pokonuje Skazę i odzyskuje miano następcy tronu. Przekonuje się, że uciekanie przed przeszłością nie miało sensu. Los nie oszczędza czasem przykrych zdarzeń, lecz od przyszłości nie można uciekać – należy uczyć się na doświadczeniach. Dobro zwycięża. Simba i Nala biorą ślub, a po jakimś czasie rodzi im się córka Kiara.


Zdjęcia:






Zawsze płaczę jak oglądam tą część, gdy Mufasa umiera ratując Simbę ;(

A jakie są wasze ulubione bajki z dzieciństwa? Piszcie w komach :) Jak by co to postaram się dodać nie długo nowy rozdział :)

Goodbye :*




sobota, 5 października 2013

Odpowiedzi :)

Hej!



Jak obiecałam odpowiadam na pytania jakie mi zadaliście w poprzednim poście :) troszkę ich było, więc zaczynamy ;)



1. Grasz jeszcze w MSP?

 Sporadycznie, czasem wchodzę z ciekawości czy dużo się zmieniło lub jak mi się nudzi. :)


2. Czy masz chłopaka?

 Aktualnie jestem singielką i jeśli mam być szczera to dobrze mi z tym.


3. Jesteś jedynaczką?

 Nie, nie jestem. Mam starsze rodzeństwo: brata i siostrę.


4. Twoja data urodzenia?

 Cóż...urodziłam się 25.08.99. ;)


5. Do jakiej szkoły chodzisz i czy polecasz tą szkołę?

 Chodzę do gimnazjum nr 21 w Łodzi. Szkoła jest godna polecenia, trzyma wysoki poziom i jest ok. :)


6. W jakim mieście mieszkasz?

 Skoro chodzę do szkoły w Łodzi...no to mieszkam w Łodzi. :)


7. Twój ulubiony przedmiot  i nauczyciel?

 Mój ulubiony przedmiot to chyba...angielski lub biologia, ale trudno określić. W podstawówce była to matma hah!^^ Jeśli chodzi o nauczyciela to myślę, że babka od biologi, która jest także moją wychowawczynią i babka od w-f.


8. Ulubiony film?

Nie mam ulubionego filmu, w każdym razie trudno określić. Mogę powiedzieć tylko, że z gatunków kocham horrory i komedie, a ich połączenie to już w ogóle jestem w niebie jak oglądam taki film, dlatego bardzo lubię np. "Zombieland". 


To wszystkie pytania jakie mi zadaliście :) Może jeszcze kiedyś jak będziecie chcieli poznać więcej informacji o mnie, zrobimy jeszcze taki post, a teraz lecę obejrzeć jakiś film, porysować i wziąć się za pisanie rozdziału, więc:


DOBRANOC! :*

piątek, 4 października 2013

Pomysł ;>

Siemaneczko!



Taki szybki post. Spędziłam dzisiaj naprawdę świetny dzień! Kończyłam lekcje o 11:35 więc po szkole pojechałam odwiedzić moja babcie. Podyskutowałyśmy o religii, nauczycielach itd. Ogólnie jestem szczęśliwa także z tego powodu, że dzisiaj jest 1 odc. 5 sezonu Pamiętników Wampirów, więc jest fajnie. Planuję jeszcze dzisiaj zrobić sobie z rodzeństwem wieczór filmowy z horrorami :D A i wpadłam na taki pomysł, otóż pod tym postem możecie zadawać mi pytania jakiekolwiek np. Co lubisz? Ja potem odpowiem na nie i dodam takiego posta o mnie, takie ogólne info. Jeśli się podoba to zadawajcie pytania w komach!!


Tak na dobry humor! :D

Dobranoc! :*


czwartek, 3 października 2013

Kochana 20 :)

Ohaio!



Wpadłam na pomysł posta, w którym przedstawię wam moją 20 ulubionych piosenek :) Będę szła listą jaką zrobił mój telefon. Nie potrafię wybrać, która piosenka jest na pierwszym miejscu gdyż wszystkie kocham *.* A więc zaczynamy:




1. Can't Hold Us - Macklemore ft. Ryan Lewis
2. Paradise - Coldplay
3. Wake Me Up - Avicii
4. Play Hard - David Guetta ft. Akon; Ne-Yo
5. Where Them Girls At ft. Flo Rida; Nicki Minaj
6. Exotic - Priyanka Chopra ft. Pitbull
7. A Little Party Never Killed Nobody - Fergie
8. Can't Believe It - Flo Rida ft. Pitbull
9. I Love It - Icona Pop
10. Impossible - James Arthur
11. Crazy Kids - Ke$ha ft. will.i.am
12. Wrecking Ball - Miley Cyrus
13. Glad You Came - Glee
14. Whistle - Glee (uwielbiam kolesia, który to śpiewa *.*)
15. Counting Stars - One Republic
16. Blurred Lines - Robin Thicke ft. T.I; Pharrell
17. The Fox - Ylvis
18. Bang Bang - will.i.am
19. Radioactive - Imagine Dragons
20. Safe and Sound - Taylor Swift



To tyle...Nie mam ulubionego gatunku. Wszystko zależy od melodii, czy wpada w ucho czy nie ;)


A jakie są Wasze ulubione piosenki? Odpowiedzi proszę w komentarzach ;)
Dobranoc :*

środa, 2 października 2013

Rozdział 8

Siemka!



Czas leci nieubłaganie, a ja przybywam do was z nowym rozdziałem! Kto się cieszy? Ja bardzo :D Co do szkoły to dzisiejszy tydzień jest na luzie. Jutro kartkóweczka z zajęć technicznych...nie powiem co sądze o kartkówkach z takich przedmiotów no, ale cóż...Jutro także mam zastępstwo za matme z przesympatycznym księdzem :3 To tak ogólnie o szkole, a co do rozdziału: Czy Melody dowie się czegoś o swojej rodzinie? Czy dziewczyna zapomni o Ethanie i skupi się na Uriahu? Wszystko to w nowym rozdziale 8!!! (zabrzmiało to jak w jakiejś reklamie serialu xD) :




Rozdział 8




- O wilku mowa – szepnął chłopak.
- Witaj Uriah - głos kobiety był łagodny i spokojny – widzę, że dobrze spełniasz się w roli opiekuna, lecz chciałabym cię teraz poprosić, abyś zostawił nas same. Oprowadzę dalej naszą małą nowicjuszkę – spojrzała się na mnie.
Nie zauważyłam wcześniej, że jej oczy są różnych kolorów. Prawe jest jasnozielone, zaś lewe ma odcień błękitu.
- Widzimy się później – powiedział Uri, po czym odszedł.
Odprowadziłam chłopaka wzrokiem, aż zniknął mi za drzwiami największego domku w pobliżu placu.
- Przejdziemy się? - zaproponowała Hayley – Może przedstawię ci okolice? - uśmiechnęła się serdecznie.
- Zgoda.
Ruszyłyśmy ścieżką między domkami. Wioska była położona w lesie, więc znów mogłam nasłuchiwać ćwierkania ptaków i wdychać świeże powietrze. Obie szłyśmy w milczeniu. Po paru minutach przewodnicząca w końcu się odezwała.
- Obszar z którego wyszłyśmy to był Teren Ziemi. Mieszkają tam w większości demony żywiołu ziemi, które zajmują się głównie dostarczaniem do innych Terenów warzyw, owoców, czy mięs. Wszystkie miejsca wyglądają podobnie, wyróżnia je chyba tylko symbol na środku placu. Ziemia ma „Drzewo Życia” choć oni wolą to nazywać „Drzewem Zakochanych”. Mają różne swoje codzienne rytuały i dziwactwa. Jest to chyba najdziwniejsze społeczeństwo tutaj. – powiedziała z uśmiechem - Niedługo dojdziemy do Terenu Ognia, więc radze ci się przygotować psychicznie i uważać...lubią czasem próbować nowych sztuczek.
- Nowych sztuczek?
- Tak, jest to społeczeństwo wyjątkowo wybuchowe i ruchliwe. Całe dnie spędzają na szkoleniu się w walce, w postaci ludzkiej i demonicznej przy okazji bawiąc się. W czasach wojny między demonami, oni byli były głównymi dowodzącymi, tworzyli taktyki wojenne i inne rzeczy...Jeśli chodzi o to co robią dla wszystkich to są odpowiedzialni za ochronę, tak aby nikt nie znał naszego położenia oraz za dostarczanie gazu całej Wiosce. Rozumiesz?
- Można tak powiedzieć, troszkę skomplikowane...
Gdy doszłyśmy do końca ścieżki, zamurowało mnie. Na samym środku placu, znajdował się wielki płomień, jakby unoszący się nad ziemią. Niesamowity widok. Na całym placu roiło się od demonów w ludzkiej postaci i demonicznej. Niektórzy trenowali sztuki walki, czy nowe sztuczki, których się nauczyli. Pozostali głównie rozmawiali, żartowali i bawili się z młodszymi. Panowała całkiem miła atmosfera. Z zachwytu obudziła mnie ognista postać, która szybko mnie minęła. Podążyłam za nią wzrokiem. Wyglądała jak człowiek, lecz cała płonęła. Naprzeciwko niej stała inna postać, brązowowłosa młoda kobieta. Ubrana była w czarny top odsłaniający jej brzuch i legginsy. Zaczęła biec na demona.
- Shira! - krzyknęła Hayley.
Obie postacie szybko zatrzymały się. Kobieta gniewnie spojrzała się na przewodniczącą.
- Mówiłam ci żebyś mi nie przeszkadzała kiedy trenuje młodych!
- Przepraszam, ale sądziłam, że przygotowujesz się na zebranie rady!
Hayley ruszyła w stronę dziewczyny. Podążyłam za nią, nie chcąc zostawać w tyle.
- O co chodzi? - spytała Shira.
- Oprowadzam Melody po Wiosce.
- Nowicjuszka?
- „Curse” nowicjuszka – poprawiła ją Hayley.
- „Curse”!? Ta chudziutka istotka jest „curse”?
- Tak.
- Okej...pogadamy na zebraniu, a teraz wybacz, ale muszę dokończyć trening. Marcel! Idziemy!
Chłopak ruszył za kobietą. Przy jego demonicznej postaci, nie widziałam ogólnego wyglądu. Teraz jak był człowiekiem mogłam stwierdzić, że jest wysoki. Włosy miał związane w dość długi kucyk. Widać było, że jest wysportowany. Odchodząc, tylko się do mnie uśmiechnął. Uznałam ten znak za powitanie, więc odwzajemniłam uśmiech. Razem z Shirą weszli do przypominającego szkołę, budynku.
- To ich sala treningowa, mają tam tory przeszkód na których trenują podczas deszczu, ring do co miesięcznych walk o mistrzostwo, czy różne sprzęty do ćwiczeń – powiedziała Hayley – jak mówiłam Tereny nie różnią się zbytnio. Wszędzie są drewniane domki i główny plac wyłożony kostką. Symbolem Ognia jest „Płomień Mocy”. Fajny, co?
- Bardzo – odpowiedziałam.
- Chcesz go dotknąć?
- Zwariowałaś?! Przecież to może mnie zabić!
- Spokojnie, to bezpieczne.
- Nie wygląda...
- Nie przekonasz się tego dopóki nie spróbujesz.
Wahałam się, lecz coś w środku mówiło mi, żebym spróbowała. Powoli podeszłam do Płomienia. Co ja robię? – pomyślałam – przecież to samobójstwo! Wyciągnęłam rękę, zbliżając ją do ognia. Gdy moja dłoń zetknęła się z nim poczułam ciepło łaskoczące mnie po palcach.
- I jak? Było aż tak strasznie?
- Nie, przyjemne uczucie, ale dlaczego nic mi się nie stało?
- Demony nie zawsze czują ból, a teraz chodź. Mamy jeszcze do zwiedzenia dwa Tereny – puściła do mnie oko i pociągnęła za sobą.
Szłyśmy w milczeniu przez kolejną dróżkę na tyle dużą, aby zmieścił się pomiędzy drzewami samochód towarowy. W pewnym momencie nasunęło mi się pytanie.
- Gdzie w tym wszystkim są wilkołaki?
- Wilkołaki istnieją na świecie od pokoleń. Kiedyś były po stronie Alex'a, lecz nie były traktowane należycie. Przez następne dwa wieki włóczyły się samotnie po świecie, aż w końcu, gdy wybuchła kolejna wojna między demonami, stanęły po naszej stronie. Od tamtej pory wilkołaki mieszkają razem z nami w Wiosce. One również należą do poszczególnych Terenów. Christopher, moja prawa ręka oraz Uriah i Maya należą do Wody. Jason zaś należy do Powietrza. Głównie wysyłamy je na różne misje, w celu poszukiwania nowicjuszy.
- A o co chodzi z opiekunem?
- Nowicjusze dostają swojego opiekuna, który jest albo wilkiem, albo demonem. Trenuje ich, chroni i pomaga odszukać swoje wewnętrzne „ja”. Uznałam, że w twoim wypadku Uriah to bardzo dobry wybór, gdyż on też kiedyś nim był. – powiedziała – Wyjaśnię ci też jeszcze jedno. Nowicjusz to osoba, która urodziła się poza terenem Wioski, nie wiedząca o tym kim jest i co potrafi, dlatego potrzebuje opiekuna, który przedstawi jej nasz świat i przygotuje do życia w nim.
- Aha, zaczynam rozumieć.
- Ciesze się – powiedziała z entuzjazmem.
Droga wydawała się ciągnąć w nieskończoność. Była o wiele dłuższa od pozostałych. W połowie drogi drzewa zaczęły różnić się od poprzednich. Miały różne kształty, jakby ktoś specjalnie je przystrzygł.
- To „ Aleja Drzew”. Demony wody mają artystyczną duszę. Postanowiły urozmaicić wygląd swojego Terenu i zrobiły to. Nie martw się, to dopiero początek...
Im dalej szłyśmy „Aleją” tym więcej było tych dzieł. Niektóre przypominały zwierzęta, inne bogów greckich. Na samym końcu znalazły się drzewa przystrzyżone na wzór portretów byłych przewodniczących Wioski. Moją uwagę przykuł jeden z nich, przedstawiający twarz kobiety, która wydała mi się znajoma.
- Kto to jest? - spytałam Hayley.
- Przewodniczyła przede mną. Nazywała się Sarah Charlson – odpowiedziała – została wygnana...
Sarah...moja matka ma na imię Sarah...ale to nie może być ona! Zawsze była uczciwa...powiedziałaby mi gdyby była demonem, a co dopiero przewodniczącą demonów! - pomyślałam.
- Czemu została wygnana?
- Potajemnie spotykała się z jednym ze złych, co jest zakazane.
- Oh...
Nie pytałam o nic więcej. Za dużo informacji...Szłyśmy dalej, aż w końcu dotarłyśmy na Teren Wody. Domki niczym się nie różniły, może tym, że na każdym widniały symbole tego żywiołu. Naprzeciwko nas znajdował się wielki budynek zrobiony głównie z marmuru i elementów ze szkła. Połowę placu stanowiło dość duże, głębokie, krystalicznie czyste jezioro, w którym kąpali się ludzie. Co jakiś czas fale wody przybierały postacie zwierząt. Niesamowite... - pomyślałam.
- To „Jezioro Księżycowe”. Podczas pełni cały księżyc odbija się w tafli wody, powodując, że bije od niej niesamowity blask. Demony uwielbiają w niej pływać, aby zregenerować siły. Jeśli mam być z tobą szczera to uwielbiam ten Teren i aurę w nim panującą. Wodni dostarczają całej Wiosce wodę. Budynek naprzeciwko nas to ich miejsce spotkań – powiedziała Hay.
W pewnym momencie ze środka świątyni wyszła wysoka blondo włosa dziewczyna mniej więcej w moim wieku. Gdy nas zauważyła radośnie pomachała.
- Hayley! - krzyknęła i zaczęła iść po wodzie w naszą stronę.
Oniemiałam, widziałam już wiele dziwnych rzeczy, ale to było zdumiewające.
- Jak-k ty to zrobiłaś?? - spytałam z niedowierzaniem.
- Normalnie, jestem Margaret, przedstawicielka Wodnych – przedstawiła się.
- Melody
Wyciągnęłam rękę na powitanie, lecz ta zamiast ją chwycić, mocno mnie przytuliła.
- Okej, Margaret możesz już ją puścić – powiedziała przewodnicząca.
- Już – odsunęła się – Jesteś nowicjuszką?
- Można tak powiedzieć... - odpowiedziałam.
- Jest „ curse” nowicjuszką – poprawiła Hay.
- Naprawdę?! To o tym chcesz porozmawiać na zebraniu! - krzyknęła Margaret
- Tak, teraz wybacz, ale musimy iść.
- Odwiedziłyście już wszystkie pięć Terenów?
- Jak to Pięć? - wtrąciłam – myślałam, że są tylko cztery...
- Piąty poznasz wieczorem, a teraz idziemy – powiedziała przewodnicząca po czym pociągnęła mnie za sobą.
Wyszłyśmy inną drogą, niż przyszłyśmy, lecz wyglądała ona podobnie do drugiej. Drzewa także były przystrzyżone i przypominały różne kształty. Gdy wyszłyśmy z „Alei” numer dwa, znów znalazłyśmy się w lesie. Całą drogę szłyśmy w milczeniu. Czułam się trochę niezręcznie, ale dróżka nie była zbyt długa, więc szybko znalazłyśmy się w czwartym Terenie. Symbolem demonów powietrza na środku placu, była ciągle wirująca mała trąba powietrzna. Osoby obecne na placu, nie przejawiały zbytniej pogody życia. Wszyscy rozmawiali cicho w grupkach, nikt się nie wychylał. Domy były pomalowane na szaro-biało. Jest to chyba najnudniejszy Teren...
- Powietrze nigdy się nie wychyla, to najspokojniejsze społeczeństwo. Odpowiedzialni są za dostarczanie prądu. Za terenem mieszkalnym, na łące znajduje się elektrownia wiatrowa. Za wiele nie można o nich powiedzieć. Demony pochodzące z powietrza są zazwyczaj poważne i spokojne. Zresztą takie same są wilkołaki. Ogólnie to wilkołaki mieszkające w poszczególnych Terenach mają takie same zwyczaje i charaktery jak demony – powiedziała Hayley – Na tym zakończyłyśmy naszą wycieczkę. Jak mówiłam Piąty poznasz wieczorem, a teraz wróć tą dróżką – wskazała w drogę naprzeciwko – Z powrotem znajdziesz się w Terenach Ziemi, gdyż tam będziesz tymczasowo mieszkać, Chris powinien tam być więc pokaże ci twój domek. Ja muszę już iść, więc widzimy się później.
Wróciła drogą, którą przyszłyśmy, zostawiając mnie samą. Nie znałam jeszcze stuprocentowo Wioski, więc postanowiłam pójść ścieżką wskazaną przez przewodniczącą. Szłam przez las, patrząc dookoła na ptaki znajdujące się na drzewach. Na niektórych gałęziach wisiały karmniki. Nagle ktoś objął mnie w pasie. Szybko się odwróciłam i odruchowo wyciągnęłam scyzoryk z kieszeni. Stał przede mną Uriah z głupkowatą miną, jakby miał zaraz wybuchnąć ze śmiechu.
- Naprawdę? Znowu scyzoryk? - mówił powstrzymując się od śmiechu – Nie masz lepszej „broni”?
- Jakbyś chciał wiedzieć to ta „broń” uratowała ci życie – odpowiedziałam chowając nożyk do kieszeni spodni.
- No tak, przepraszam. Chciałem cię zaskoczyć i ci coś pokazać, ale nie wiedziałem, że zareagujesz tak gwałtownie.
- Rada na przyszłość: nie zachodzi się mnie od tyłu, bo wtedy robię się niebezpieczna.
- Zapamiętam, a teraz pójdziesz ze mną?
- Dokąd?
- To niespodzianka! – uśmiechnął się z tym swoim chłopięcym urokiem – Chodź.
Złapał mnie za rękę i pociągną za sobą w głąb lasu. Biegł tak szybko, że parę razy omal nie upadłam na ziemię. W końcu zwolnił.
- Rozumiem, że dzisiaj jesteś czarusiem – zażartowałam.
- Hah! Można tak powiedzieć.
- Nie powiesz mi dokąd idziemy?
- To już niedaleko, powinniśmy zaraz być na miejscu.
Usłyszałam szum w oddali. Odgłos narastał, gdy się zbliżaliśmy. Kiedy Uriah odsłonił przede mną ostatnie gałęzie ujrzałam wysoki wodospad i tak samo jak u Wodnych, krystalicznie czyste jezioro. Na plaży niedaleko wody znajdował się kocyk.
- Co to jest? - spytałam zdezorientowana.
- Chciałem ci pokazać moje ulubione miejsce w Wiosce. Nikt o nim praktycznie nie wie. Jest to moja oaza spokoju do której przychodzę pomyśleć i rozważyć rożne rzeczy – powiedział - na dziś zaplanowałem nam mini piknik.
Uśmiechnęłam się i powędrowałam w kierunku rozłożonego koca. Gdy do niego doszłam, usiadłam na nim i zdjęłam buty. Uriah usiadł obok mnie i zaczął wyjmować z plecaka różne przekąski. Moją główną uwagę zwróciły dwie butelki Mountain Dew. Szybko chwyciłam jedną z nich i odkręciłam. Przyłożyłam otwartą butelkę do ust i wzięłam dwa głębokie łyki napoju.
- Gdybym wiedział, że tak go lubisz, wziąłbym więcej – powiedział uśmiechnięty chłopak.
- Butelka wystarczy, dziękuje – odpowiedziałam i spojrzałam na wodę – myślisz, że jest ciepła?
- Możemy sprawdzić – odpowiedział po czym wziął mnie na ręce i podniósł.
- Co ty robisz?! - krzyknęłam wierzgając nogami w powietrzu.
- Chciałaś zobaczyć czy woda jest ciepła, więc chodźmy sprawdzić.
Chłopak pobiegł w stronę jeziora. Gdy woda sięgała mu już do połowy ud, wrzucił mnie do niej. Cała przemoczona, szybko wynurzyłam się z wody.
- Idiota! - krzyknęłam popychając Uriah'a.
Przewrócił się i wylądował w wodzie. Szybko się podniósł i ochlapał mnie nabierając wodę na rękę. Odwzajemniłam mu to. Spojrzeliśmy na siebie. Jego mokre włosy opadały mu na czoło. Koszulka przykleiła się do ciała, odsłaniając mięśnie brzucha. Wyglądał jak mokry pies, chociaż bardziej pasowałoby określenie jak mokry wilk. W tym momencie wyobraziłam sobie, że wyglądam podobnie. Pasemka włosów opadały mi na twarz. Koszulka także opinała moje ciało. Dziękowałam sobie, że nie wybrałam wcześniej białej koszulki, tylko tą czarną, którą miałam na sobie. Chłopak zaczął się śmiać. Jego śmiech był zaraźliwy i po chwili ja także wybuchłam śmiechem. Jeszcze raz ochlapałam go wodą, a on to odwzajemnił. W pewnym momencie zanurkował. Woda na poziomie na jakim się znajdowaliśmy nie była już tak przejrzysta, więc go nie widziałam. Poczułam, że coś złapało mnie za nogę. Zanim zdążyłam zareagować już znajdowałam się pod wodą. Szybko wstałam, a Uriah już stał przede mną. Zdjął mi mokre pasemka z twarzy, dotykając przy tym policzka. Znowu to samo, znajoma fala ciepła. Nie myślałam w tej chwili, wiedziałam tylko, że będę tego żałować. Zarzuciłam mu ręce na szyję i przyciągnęłam do siebie, po czym go pocałowałam. Chłopak objął mnie w talii i odwzajemnił pocałunek. Czułam motyle w brzuchu. Nie pamiętałam w tym momencie o Ethanie i o przyjaciołach. Po prostu rozkoszowałam się chwilą. Chwilą sam na sam z Uriah'em. Coś ciągnęło mnie do tego chłopaka. Normalnie nie całowałam się z kimś kogo znałam dopiero dwa dni, ale w nim było coś wyjątkowego. Odsunął się, aby spojrzeć na mnie.
- Co to było? - spytał – Myślałem, że raczej za mną nie przepadasz po tym co powiedziałaś w tamtym domku.
- Cóż...pozory czasem mylą.
Zaśmiał się, po czym schylił i jeszcze raz delikatnie pocałował. Po chwili zaśmiałam się i odsunęłam.
- Sądzę, że powinniśmy już iść. Miałam się jeszcze spotkać z Chrisem.
Przytaknął, po czym oboje wyszliśmy z wody. Uriah spakował wszystkie rzeczy do plecaka i ruszyliśmy z powrotem do Terenu Ziemi.



Na dziś się z wami żegnam!
Dobrej Nocy!! :**



wtorek, 1 października 2013

The Fox :D

Hello!



Mam dla was dość dziwny i według mnie psychiczny filmik, który pokazała mi moja przyjaciółka Gosia parę dni temu. Może on naprawdę doprowadzić człowieka do śmiechu i płaczu :D







Melodia wpada w ucho, a tekst jest dość zrozumiały dla osób słabszych z angielskiego. Chyba się uzależniłam od tego^^. Końcówka mnie rozwaliła po prostu :D
Tutaj macie tłumaczenie tekstu:



Pies robi hau

Kot robi miau
Ptak robi ćwir
a myszka robi piii


Krowa robi muu
Żaba robi kum
a słoń robi tuut


Kaczka mówi kwa
a rybka robi bulbul
a foka robi ou ou ou


Ale jest jeden dźwięk
Którego nikt nie zna
Co mówi lis?


Ring-ding-ding-ding-dingeringeding!
Gering-ding-ding-ding-dingeringeding!
Gering-ding-ding-ding-dingeringeding!
Co mówi lis?


Wa-pa-pa-pa-pa-pa-pow!
Wa-pa-pa-pa-pa-pa-pow!
Wa-pa-pa-pa-pa-pa-pow!
Co mówi lis?


Hatee-hatee-hatee-ho!
Hatee-hatee-hatee-ho!
Hatee-hatee-hatee-ho!
Co mówi lis?


Joff-tchoff-tchoffo-tchoffo-tchoff!
Tchoff-tchoff-tchoffo-tchoffo-tchoff!
Joff-tchoff-tchoffo-tchoffo-tchoff!
Co mówi lis?


Duże niebieskie oczy
Spiczasty nosek
Goni myszy
i kopie dziury


Małe łapki
Po wzgórzu
Nagle stajesz w bezruchu


Twoje futro jest rude
Takie piękne
Niczym anielski strój


Ale jeśli spotkasz
Przyjaznego konia
Czy porozumiesz się z nim przez
mo-o-o-o-orsa?
mo-o-o-o-orsa?
mo-o-o-o-orsa?


W jaki sposób odezwiesz się do tego
ko-o-o-o-onia?
ko-o-o-o-onia?
ko-o-o-o-onia?
Co mówi lis?


Jacha-chacha-chacha-chow!
Chacha-chacha-chacha-chow!
Chacha-chacha-chacha-chow!
Co mówi lis?


Fraka-kaka-kaka-kaka-kow!
Fraka-kaka-kaka-kaka-kow!
Fraka-kaka-kaka-kaka-kow!
Co mówi lis?


A-hee-ahee ha-hee!
A-hee-ahee ha-hee!
A-hee-ahee ha-hee
Co mówi lis?


A-oo-oo-oo-ooo!
Woo-oo-oo-ooo!
Co mówi lis?


Sekret lisa
Starożytna tajemnica
Gdzieś głęboko w lesie
Wiem, że się ukrywasz
Co jest twoim odgłosem?
Czy kiedykolwiek się dowiemy?
To zawsze będzie tajemnicą
Co ty mówisz?


Jesteś moim aniołem stróżem
Ukrytym w lasach
Co jest twoim odgłosem?


(lis śpiewa)
Wa-wa-way-do Wub-wid-bid-dum-way-do Wa-wa-way-do


Czy kiedyś się dowiemy?


(lis śpiewa)
Bay-budabud-dum-bam


Ja chcę...


(lis śpiewa)
Mama-dum-day-do


Ja chcę...
Ja chcę wiedzieć!


(lis śpiewa)

Abay-ba-da bum-bum bay-do


Obrazki:









Nie wiem czemu, ale ten koleś mnie przerażał i nie mam pojęcia skąd on się tam wziął o.O



Uwielbiam ją!
Do następnego! :3